Zarządzające budżetami reklamowymi firm domy mediowe zaczynają teraz spotkania z klientami w sprawie przyszłorocznych wydatków na promocję. Wstępne deklaracje tych firm nie są porywające – pozwalają ekspertom prognozować wzrost rynku reklamy w 2011 roku zaledwie o kilka procent, i to tylko przy założeniu, że nie dojdzie do eskalacji kryzysu wokół Irlandii, Hiszpanii i pozostałych krajów PIIGS.

– Firmy są bardzo ostrożne. Powszechne są obawy choćby o sytuację gospodarczą strefy euro. Mimo że polska gospodarka rozwija się całkiem dobrze, co potwierdził 4,2-proc wzrost PKB w III kwartale, branża obawia się chociażby o kurs euro. Dlatego nie przewidujemy w przyszłym roku wzrostu wydatków na reklamę o więcej niż 5 proc. – mówi „Parkietowi” Jakub Benke, prezes domu mediowego Starcom. Tegoroczny wzrost rynku reklamy Starlink szacuje na 4 proc. Po takiej zwyżce byłby on wart 7,22 mld zł.

Na niewiele większy wzrost rynku w przyszły roku liczą giełdowi analitycy zajmujący się spółkami medialnymi. Według Sobiesława Pająka z DM IDMSA może on wzrosnąć rok do roku o około 6 proc. Piotr Janik z KBC Securities szacuje ten wzrost na 7,1 proc., a według Piotra Grzybowskiego z DI BRE Banku rynek może się zwiększyć zaledwie o 3–4 proc.

Eksperci z domów mediowych bardzo ostrożnie podchodzą do deklaracji firm, bo słabo wypada na razie na rynku reklamy IV kwartał. – Ten rok poprzedziły optymistyczne deklaracje firm dotyczące planowanych wydatków, jednak ten kwartał boleśnie je weryfikuje. Teraz z zapowiedzi na przyszły rok wynika, że we wszystkich segmentach znów deklarowany jest wzrost budżetów reklamowych. Pytanie, na ile można tym deklaracjom ufać – zastanawia się Jakub Bierzyński, prezes Omnicom Media Group.

Jego zdaniem, jeśli wzrost gospodarczy w Polsce utrzyma się na poziomie 4–4,5 proc. i nie dojdzie do poważnych zawirowań finansowych w krajach strefy euro, rynek reklamy w Polsce mógłby wzrosnąć w 2011 r. nawet o 8–10 proc. – Jeśli jednak nastąpi nawrót kryzysu, będzie katastrofa. Bo najwięksi gracze na reklamowym rynku to firmy działające w skali europejskiej i rynek reklamy w Polce zależy od decyzji zapadających we Frankfurcie czy Paryżu – mówi Bierzyński. Jak podkreśla Lidia Kacprzycka, dyrektor generalna Starlinka, czasy, gdy rynek rósł w dwucyfrowym tempie, na razie mamy za sobą.