PGS Software chce rosnąć w minimum 20-proc. tempie

Producent oprogramowania na zamówienie ma za sobą rekordowy rok w historii. Podzieli się zyskami z akcjonariuszami.

Blisko 38,2 mln zł przychodów miał w 2014 r., według wstępnych danych, PGS Software. Sprzedaż była zatem o ponad 40 proc. większa niż rok wcześniej. Tylko w IV kwartale notowany na NewConnect producent oprogramowania na zamówienie miał 10,5 mln zł obrotów czyli 36 proc. więcej niż rok wcześniej i równocześnie o 11 proc. więcej niż w III kwartale.

Kolejny rekord

- IV kwartał 2014 r., jeśli chodzi o sprzedaż, był dla nas najlepszy w historii – stwierdza Wojciech Gurgul, prezes  PGS Software. Nie zdradza informacji na temat zysku operacyjnego i netto. Przypomina, że wyniki za ostatni kwartał będą obciążone kwotą 0,74 mln zł (na poziomie netto) z tytułu wyceny instrumentów finansowych (spółka zabezpiecza się przed wahaniami walutowymi). Po dziewięciu miesiącach zarobek operacyjny wrocławskiej firmy sięgał 7,23 mln zł a netto 6,22 mln zł. Analitycy East Value Research oczekują, że w całym 2014 r. PGS Software miało 9,5 mln zł zysku operacyjnego i 7,4 mln zł zysku netto. W 2013 r. informatyczna firma miała 27 mln zł przychodów, 8,2 mln zł zysku operacyjnego i 7 mln zł zysku netto.

Gurgul zapowiada, że spółka jak co roku podzieli się nadwyżkami gotówkowymi z właścicielami. Już w grudniu wypłaciła im po 7 groszy dywidendy na akcję (łącznie 1,95 mln zł) z tytułu zarobków za 2014 r. – O ostatecznej kwocie dywidendy za zeszły rok zdecydują potrzeby gotówkowe firmy. PGS Software cały czas rośnie zatem i gotówkowa poduszka bezpieczeństwa musi być większa – oznajmia prezes. Przyznaje równocześnie, że nie wyobraża sobie, żeby łączna dywidenda za 2014 r. była niższa niż za 2013 r. gdy wyniosła po 25 groszy na akcję. To oznacza, że akcjonariusze wrocławskiej firmy mogą liczyć jeszcze na co najmniej 18 groszy dywidendy na papier.

Rozwój będzie kontynuowany

Według prezesa osłabienie złotego w ostatnich miesiącach nie ma większego znaczenia dla PGS Software jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych klientów, mimo że prawie całość usług jest realizowana dla klientów zagranicznych. – Od lat stosujemy instrumenty finansowe, żeby zabezpieczać się przez nagłymi wahaniami kursów, zarówno w górę jak i w dół – mówi.

Jego zdaniem w tym roku PGS Software utrzyma wysokie tempo wzrostu sprzedaży. – Cel minimum to 20 proc. aczkolwiek liczymy na więcej – stwierdza.

Agresywny rozwój pociąga jednak za sobą inwestycje w rozbudowę zasobów ludzkich. Obecnie PGS zatrudnia 330 osób. – Do końca roku ich liczba może wzrosnąć do 400. To wymaga sporych nakładów na szkolenia, które finansujemy z bieżących przychodów – oświadcza Gurgul. Podobnie PGS Software zwiększa wydatki na pozyskiwanie nowych klientów (dział sprzedaży). – Z lekkim niepokojem czytam o możliwym pogorszeniu koniunktury na Zachodzie. Ze swojej strony nie odczuwamy jeszcze negatywnych skutków spowolnienia ale nie można tego wykluczyć w kolejnych miesiącach np. na rynku niemieckim czy norweskim – zauważa prezes. Najlepiej, jego zdaniem, rozwija się biznes na Wyspach Brytyjskich.

Według Gurgula, PGS Software utrzyma bardzo wysokie tempo rozwoju jeszcze co najmniej przez kilka lat. – Chcemy rosnąć bo tylko dzięki temu będziemy mogli powalczyć o dużo większe zamówienia zarezerwowane teraz dla liderów branży outsourcingowej – stwierdza. Jego zdaniem w 2018 lub 2019 r. zatrudnienie w spółce może już sięgać 1 tys. osób.

Firma, jak twierdzi prezes, na razie nie szuka lokalizacji dla nowych biur za granicą aczkolwiek nie wyklucza takich kroków w przyszłości. Obecnie ma w Polsce, oprócz wrocławskiej centrali, biura w Rzeszowie, Warszawie i Gdańsku. – W Polsce wciąż można znaleźć wartościowych pracowników. Nie musimy zabiegać o nich za granicą – mówi. Ujawnia, że firma finalizuje rozmowy w sprawie przeprowadzki do nowego biura. Będzie mogło w nim pracować nawet 100 osób. Obecnie PGS Software zatrudnia w Trójmieście kilkanaście osób.