Notowania Asbisu świecą dziś na czerwono. Kurs spada o prawie 4 proc. do 0,77 zł. Spółka rano opublikowała wyniki za II kwartał 2015 r. Jej przychody wyniosły 245,4 mln USD wobec 361,5 mln USD rok wcześniej. Na poziomie operacyjnym jest 3,7 mln USD straty, podczas gdy rok temu grupa miała ponad 1,6 mln USD zysku netto. Z kolei starta netto wynosi 6,9 mln USD wobec 1,4 mln USD w II kwartale 2014 r.
Analitycy oceniają wyniki jako słabe. „Pomijając stare problemy (zbyt duży i przestarzały magazyn Prestigio, Rosja, Ukraina) bardzo martwi spadek sprzedaży, który jest większy niż zakładaliśmy. Asbis zanotował spadki także na rynkach, które w ostatnim czasie notowały duże wzrosty sprzedaży (ZEA, Polska, Słowacja)" – czytamy w porannym biuletynie Trigon DM. Jednocześnie analitycy zwracają uwagę, że mimo spadku sprzedaży o 13 proc. kw./kw., Asbis zanotował ujemny cash flow operacyjny ( -6 mln USD ). Z kolei dług netto utrzymał się na poziomie 106 mln USD. „Nasze wstępne oczekiwanie na III kw.'15 wskazuje, że spółka może zanotować wynik operacyjny zbliżony do zera w III kw.'15" – czytamy w biuletynie Trigon DM. Asbis w swoim raporcie podkreśla, że zawirowania, które rozpoczęły się na Ukrainie i wpłynęły również na Rosję spowodowały istotną redukcję popytu. „Wpłynęło to na nasze przychody i marże zysku brutto, ale również wpłynęło negatywnie na niektórych spośród naszych klientów, których sytuacja finansowa pogorszyła się. Ponadto, ostatnie negatywne wydarzenia w gospodarkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie pozwalają spółce skompensować negatywnych wyników w krajach byłego ZSRR" – czytamy w raporcie.
To właśnie kryzys w krajach byłego ZSRR jest uważany przez władze spółki za kluczowy czynnik zewnętrzny, który może negatywnie wpłynąć na wyniki grupy w krótkim terminie. „Jednakże pozostajemy pewni – również biorąc pod uwagę niedawne umocnienie Rubla rosyjskiego wobec dolara amerykańskiego oraz wzrost cen ropy - że jesteśmy w stanie właściwie zarządzać tym kryzysem i wyjść z niego mocniejsi" – deklaruje menedżment Asbisu.
