O ponad 20 proc. do 0,83 zł spada w czwartek po otwarciu notowań kurs Indaty. Wczoraj wieczorem na rynek trafiła informacja o tym, że zarząd podjął uchwałę w sprawie przygotowania i złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki z możliwością zawarcia układu lub przeprowadzenia restrukturyzacji.
„Podjęcie powyższej decyzji ma na celu przede wszystkim ochronę interesów wierzycieli, pracowników oraz akcjonariuszy spółki, a także umożliwienie prowadzenia dalszej działalności operacyjnej. Potencjalne zawarcie układu z wierzycielami lub skuteczne przeprowadzenie restrukturyzacji w ramach postępowania sądowego to elementy prawa upadłościowego i prawa restrukturyzacyjnego, które mogą ułatwić przywrócenie całej grupie kapitałowej płynności finansowej" – czytamy w raporcie.
Zarząd podkreśla, że powodem podjęcia tej uchwały są problemy z regulowaniem bieżących zobowiązań, wynikające przede wszystkim z pogorszenia płynności finansowej w całej grupie. Zarząd podkreśla jednocześnie, że nadal prowadzi rozmowy ze wszystkimi bankami finansującym działalność operacyjną grupy, które mogą doprowadzić do zawarcia porozumienia korzystnego dla wszystkich stron.
Wczoraj wieczorem spółka poinformowała również o dokonaniu odpisów w wysokości 22 mln zł, które negatywnie wpłyną na jednostkowe i skonsolidowane wyniki za 2017 r. Narastająco w trakcie trzech kwartałów spółka miała ponad 2 mln zł zysku netto.
O tym, że Indata ma problemy, rynek dowiedział się niedawno, kiedy zrezygnowała cała rada nadzorcza, a bank zażądał spłaty wierzytelności. Jak się dowiedzieliśmy, na jaw wyszły problemy, których geneza sięga jeszcze minionych okresów, kiedy to spółką zarządzał Grzegorz Czapla (w grudniu 2017 r. zrezygnował ze stanowiska). Problematyczny jest fakt, że w ostatnich miesiącach sprzedawał duże pakiety akcji. Z naszych informacji wynika, że sprawą zajmuje się KNF.