Czwartek był kolejnym dniem spadków WIG.GAMES. Ten branżowy indeks oscylował w okolicach 21–22 tys. pkt. A jeszcze kilka dni temu przekraczał 24 tys. pkt. Obserwacja wskaźnika nie oddaje dobrze drastycznej przeceny wielu mniejszych firm, które do niego nie należą – również tych z NewConnect. W ostatnich dniach niektóre potaniały o kilkadziesiąt procent.
Popyt na gry rośnie
Głównym powodem przeceny na rynkach jest epidemia koronawirusa. Zyskują tylko firmy związane z przemysłem medycznym. Co ciekawe, studia twierdzą, że wpływ wirusa na ich biznes wcale nie jest tak jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać. Co więcej, niektórym wyraźnie pomaga.
– Ostatnie 30 dni przyniosło nam 200-proc. wzrost pobrań z Chin, logiczny wydaje się być fakt, że osoby, których mobilność pozostaje ograniczona, korzystać będą przede wszystkich z cyfrowych źródeł rozrywki – mówi Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games. Dodaje, że firmy produkujące gry mogą przez pewien czas pracować zdalnie, co nawet w przypadku lokalnego zagrożenia nie powinno sparaliżować ich działalności. – Przeceny, które dotyczą w szczególności spółek z branży gier, uważam za nieadekwatne do sytuacji – mówi. Wtóruje mu Krzysztof Kwiatek, prezes Creepy Jar.
– W Chinach, gdzie najwięcej osób jest zamkniętych w domach, zostały pobite rekordy logowania użytkowników w serwisie Steam oraz pobrań gier na smartfony. Oczywiście mamy nadzieję, że sytuacja z koronawirusem niebawem zacznie się uspokajać. Trzeba zauważyć jednak, że od momentu rozpoczęcia kryzysu widać zauważalny wzrost liczby osób grających w naszą grę – mówi.
Dystrybucja gier nie wymaga tak dużego przepływu osób jak sprzedaż wielu innych produktów i usług. Niemniej coraz gorsza sytuacja dotycząca innych branż odbija się rykoszetem także w sektorze gier.