Spółki biotechnologiczne i reprezentanci nowych technologii – te dwa sektory najjaśniej świecą w ostatnich miesiącach na warszawskiej giełdzie. Inwestorzy wierzą, że właśnie w tych branżach znajdują się beneficjenci trwającej pandemii. Zwyżki notowań kuszą znaczących akcjonariuszy do upłynnienia części pakietów. W sektorze gier menedżerami studiów najczęściej są ich założyciele. Stąd też gros roszad w akcjonariatach ma charakter insiderski.
Spółki z NC pod lupą
Prawdziwą gwiazdą na NewConnect w ostatnich miesiącach jest Creepy Jar, twórca gry „Green Hell". Studio zadebiutowało na małej giełdzie w sierpniu 2018 r. Od jesieni 2018 r. do marca tego roku kurs utrzymywał się na stosunkowo stabilnym poziomie, oscylując w okolicach 150–200 zł. Jednak od kwietnia zaczął bezprecedensowy rajd. Obecnie akcje kosztują 1085 zł, co implikuje kapitalizację przekraczającą 730 mln zł. Dobrą passę spółki postanowili wykorzystać jej menedżerowie. W ostatnich dniach na rynek trafiła informacja, że prezes i dwóch członków zarządu sprzedali łącznie 7,06 proc. akcji w ramach przyspieszonej budowy księgi popytu. Cena za sztukę wyniosła 950 zł. Wcześniej informowano, że zarząd chce sprzedać w sumie 4,42 proc. akcji. Zwiększenie ostatecznie sprzedawanej puli uzasadniono dużym popytem ze strony inwestorów. Creepy Jar szykuje się do przeprowadzki na rynek główny.
Na upłynnienie części swojego pakietu zdecydował się też akcjonariusz 7Levels – Ryszard Brudkiewicz, członek rady nadzorczej. Walory sprzedawał 1 lipca po 80,5 zł za sztukę oraz 6 lipca po 62,6 zł. W czwartek (9 lipca) notowania 7Levels mocno szły w górę. Po południu zyskiwały ponad 30 proc. do 84 zł. W ostatnich dniach doszło też do roszad w akcjonariatach spółki Varsav Game Studios czy Bloober Teamu (w tej ostatniej chodziło o dokupienie akcji przez insidera).
Rzut oka na GPW
Zakup bądź sprzedaż akcji przez przedstawicieli zarządu lub rady nadzorczej jest dla inwestorów ważną informacją. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach – ważne, kto odkupi dany pakiet, po jakiej cenie i w jakim momencie „biznesowym" jest dana spółka.
Rynek np. negatywnie odebrał ubiegłoroczną sprzedaż części pakietu akcji przez Marka Tymińskiego, prezesa i akcjonariusza CI Games tuż przed premierą ważnej dla studia gry. I choć zarząd zapewniał, że wierzy w nową produkcję, inwestorzy mieli co do tego wątpliwości. W przypadku CI Games warto jednak odnotować, że w najbliższym czasie podaż ze strony wiodącego akcjonariusza rynkowi nie grozi. Powód? Obligują go do tego zapisy niedawnego aneksu do umowy z mBankiem dotyczącej zwiększenia wysokości kredytu odnawialnego. Zabezpieczenia spłaty obejmują zastaw finansowy na rachunkach spółki w mBanku oraz oświadczenie o poddaniu się egzekucji. Umowa przewiduje również, że Tymiński zobowiązany jest posiadać minimum 52,66 mln akcji uprawniających do 32,53 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Według aktualnie dostępnych danych to właśnie takie zaangażowanie w CI Games ma Tymiński.