Po poniedziałkowym wzrostowym akcencie na rynku ropy naftowej nie ma już śladu. Od wczoraj na rynku tego surowca z powrotem dominuje strona podażowa, napędzana obawami związanymi z rozczarowującym popytem na paliwa.
Wczoraj najwięcej uwagi na rynku ropy naftowej przyciągnął raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API), dotyczący zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych. Instytucja ta podała, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 509 tys. baryłek, co było negatywnym zaskoczeniem, bowiem oczekiwano spadku zapasów o ponad milion baryłek. Jednocześnie, API podał, że wzrosły również zapasy benzyny i destylatów.
Liczby przedstawione przez instytut nie są ostatecznymi danymi dotyczącymi zapasów, bowiem dzisiaj pełniejsze dane przedstawi w swoim raporcie amerykański Departament Energii. Nie zmienia to jednak faktu, że ostatnie dane dotyczące zapasów ogólnie przedstawiały wątły popyt, a to przekładało się na presję podażową na rynku ropy naftowej. Pewną szansą na zwiększony popyt jest jednak zbliżający się sezon letnich wyjazdów, będący z zasady okresem wzmożonego popytu na paliwa.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Dużo emocji zaczynają wzbudzać jednak już także spekulacje związane z potencjalnymi działaniami OPEC+. Rozszerzony kartel spotyka się co prawda kolejnym razem dopiero na początku czerwca (dokładniej, 1 czerwca), jednak będzie to spotkanie szczególne, bowiem może na nim zapaść decyzja o przedłużeniu cięć produkcji ropy naftowej na kolejne miesiące. Dla przypomnienia: OPEC+ już wiele miesięcy temu zadeklarował duże cięcia produkcji ropy do końca czerwca, więc na najbliższym spotkaniu mogą zapaść decyzje nawet dotyczące całego kolejnego kwartału.