Notowania ropy naftowej kontynuują zniżki. Jak na razie obawy związane z mniejszą podażą ropy ze strony krajów OPEC+ ustępują presji wynikającej ze słabnącego popytu na paliwa w konsekwencji spowolnienia gospodarczego na świecie.
Administracja Białego Domu z prezydentem Joe Bidenem na czele ogłosiła kontynuację procesu uwalniania rezerw ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych do końca bieżącego roku oraz strategię późniejszego uzupełnienia tych zapasów.
Wstępny plan, ogłoszony jeszcze wiosną, zakładał, że uwalnianie rezerw ropy zakończy się w listopadzie. Niemniej latem sprzedaż postępowała wolniej, niż oczekiwano, i w rezultacie pozostało jeszcze 15 mln baryłek ropy niewystawionych na sprzedaż – to właśnie one pojawią się na rynku w grudniu. Dodatkowo amerykańska administracja dała do zrozumienia, że jeśli będzie trzeba, to uwolnione zostanie więcej ropy naftowej.
Działania władz USA pokazują, że są one zdeterminowane do tego, aby w jak największym stopniu zniwelować negatywny wpływ wojny w Ukrainie także na lokalny rynek. Ten, mimo że jest znacznie lepiej zaopatrzony w ropę niż Europa, nie funkcjonuje w próżni – Amerykanie dostarczają duże ilości ropy na Stary Kontynent. Obecnym politykom niewątpliwie zależy także na tym, aby utrzymać w ryzach inflację przed listopadowymi wyborami do Kongresu w USA.