W bieżącym tygodniu na rynku ropy naftowej zdecydowanie przeważa strona podażowa. Ceny tego surowca nieprzerwanie spadają już od kilku dni, a wczoraj na tym rynku nastąpiło mocne tąpnięcie. Notowania amerykańskiej ropy WTI w czwartek zniżkowały aż o 4,4%, schodząc do okolic 45,50 USD za baryłkę. Dzisiaj cena tego rodzaju ropy naftowej jest jeszcze niższa: wcześnie rano zeszła ona nawet poniżej poziomu 44 USD za baryłkę, ale w późniejszych godzinach odbiła w górę do okolic 45 USD za baryłkę.
Z technicznego punktu widzenia, wczorajsza dynamiczna zniżka cen ropy naftowej to wyraz dużego pesymizmu na rynku ropy naftowej, zwłaszcza że w czwartkowy poranek spadków nie zatrzymało nawet ważne techniczne wsparcie w okolicach 47,50-47,70 USD za baryłkę. W rezultacie, ceny ropy naftowej bardzo szybko dotarły do kolejnej bariery dla sprzedających, czyli rejonu 44-45 USD za baryłkę.
Tymczasem z fundamentalnego punktu widzenia, przyczyną presji sprzedających na rynku ropy naftowej pozostaje globalna nadpodaż tego surowca. Inwestorzy zwracają uwagę na fakt, że z tym problemem nie poradził sobie OPEC poprzez cięcie produkcji ropy w pierwszej połowie tego roku – w rezultacie, zwykłe przedłużenie porozumienia na drugą połowę bieżącego roku raczej będzie niewystarczające do tego, by ceny ropy powróciły do wzrostów. Jak podaje agencja Reuters, kraje OPEC najprawdopodobniej nie będą chętne, aby ciąć limity produkcji ropy jeszcze bardziej, niż dotychczas.
Obecnie na rynku ropy naftowej mamy do czynienia z podwyższoną zmiennością i ten stan może się utrzymać w najbliższych tygodniach. Na 25 maja zaplanowane jest bowiem spotkanie przedstawicieli krajów OPEC, na którym ma zapaść ostateczna decyzja w sprawie konkretnych warunków przedłużenia porozumienia. Do tego czasu nastrojami inwestorów na rynku ropy mogą rządzić komentarze i spekulacje.
