Polskie sądy prowadzą co najmniej kilka postępowań, w których inicjatorem są akcjonariusze mniejszościowi Orlenu i zależnej od niego Energi. Zdecydowana większość dotyczy decyzji podejmowanych na walnych zgromadzeniach obu spółek oraz dawnego Lotosu i PGNiG. W przypadku Energi inwestorzy domagają się przede wszystkim uchylenia lub unieważnienia uchwał związanych z wycofaniem tej firmy z giełdowego obrotu oraz podziałem wypracowanych zysków. Z kolei w kontekście Lotosu i PGNiG chcą uchylenia lub unieważnienia uchwał dotyczących fuzji z Orlenem. Ponadto prowadzone są postępowania sądowe będące konsekwencją zaskarżenia decyzji podejmowanych przez prokuraturę o umorzeniu zawiadomień składanych przez inwestorów w związku z podejrzeniami popełnienia przestępstwa w spółkach należących do grupy Orlen.
Czytaj więcej
My, akcjonariusze Energi, cały czas jesteśmy na placu boju z Orlenem. Musimy przypilnować tej inwestycji. Czujemy się współwłaścicielami spółki – mówi Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze”.
Decydowała polityka
Jan Trzciński, prezes Fundacji „To Co Najważniejsze” i autor inicjatyw mających na celu obronę praw akcjonariuszy mniejszościowych, od kilku lat walczy m.in. o uchylenie lub unieważnienie uchwały nadzwyczajnego walnego zgromadzenia (NWZ) Energi o wycofaniu akcji tej spółki z obrotu na GPW. – W pierwszej instancji sąd przyznał nam rację, stwierdzając m.in., że uchwała była podjęta z pokrzywdzeniem akcjonariuszy mniejszościowych. Ponadto zauważył działania Energi, które przyczyniły się do spadku wyników, a w konsekwencji kursu jej akcji oraz nieprawidłowości przed i podczas obrad NWZ – mówi Trzciński. Dodaje, że Energa zaskarżyła wyrok do sądu drugiej instancji. Ten 27 października ma zdecydować, co dalej. Trzciński liczy, że i w tym przypadku powodom zostanie przyznana racja, ewentualnie sprawa wróci do ponownego rozpatrzenia w sądzie pierwszej instancji. Pozew przeciw uchwale o wycofaniu Energi z giełdowego obrotu jest konsekwencją skupowania przez Orlen akcji tej spółki poniżej ich wartości godziwej. Koncern podczas przeprowadzonego kilka lat temu wezwania proponował 8,35 zł za akcję, podczas gdy sama ich wartość likwidacyjna, jak uważają mniejszościowi akcjonariusze, wynosiła 24 zł. Sprawę wytoczyło spółce 12 akcjonariuszy. Aby sprostać obciążeniom finansowym związanym z procesem i skutecznie walczyć o uzyskanie od Orlenu jak najlepszej ceny za akcje Energi, podpisano z ponad 1 tys. akcjonariuszy umowy zlecenia na prowadzenie negocjacji w imieniu udziałowców gdańskiej spółki.
Fot. mat. prasowe
To nie jedyna sprawa, w której akcjonariusze walczą o swoje prawa z energetyczną spółką. W kolejnych dwóch domagają się uchylenia lub unieważnienia uchwał o podziale zysku. Pozew dotyczący zysku wypracowanego w 2021 r. złożono w czerwcu 2022 r., a osiągniętego w 2022 r. – w lipcu tego roku. – W ramach pierwszego postępowania sądowego miały miejsce dwie rozprawy, a wkrótce powinna się odbyć trzecia, na której zaplanowano słuchania powodów jako światków. Z kolei druga sprawa jest na etapie repliki mniejszościowych akcjonariuszy do odpowiedzi na pozew przedstawionej przez Energę – informuje Trzciński. Jego zdaniem postępowanie władz Energi było w ostatnich latach co najmniej dziwne. Najpierw w latach 2019–2020 robiono odpisy i rezerwy na wszystko, na co się dało, i wykazywano straty, aby uzasadnić niską cenę w wezwaniu. Dopiero od 2021 r. spółka prezentowała duże zyski. – W takiej sytuacji Energa powinna jednak przynajmniej część z nich przeznaczyć do podziału pomiędzy akcjonariuszy, i to niezależnie od planowanych inwestycji. Co najmniej zastanawiające jest, że Orlen się temu sprzeciwia, mimo że sam, realizując rekordowe inwestycje, wypłacił ostatnio również rekordową dywidendę akcjonariuszom Orlenu – zauważa Trzciński.