Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zgodził się, by PGE kupiła od państwa 84,19 proc. akcji Energi za ok. 7,5 mld zł. Spółka odwołała się i liczy, że Urząd zmieni decyzję.
Na co kładzie nacisk PGE w odwołaniu? – W pierwszej kolejności wnosimy o zgodę bezwarunkową. Jeżeli jej nie uzyskamy, to wnioskujemy o zgodę warunkową. Jeśli i to się nie powiedzie, chcemy się ubiegać o zgodę nadzwyczajną – tłumaczył Tomasz Zadroga. – Wierzymy, że tym razem Urząd zajmie się merytorycznie tym wnioskiem. Jeśli sprawa transakcji trafi do sądu, to wnioskujemy o to samo, ale dodatkowo również o uchylenie decyzji Urzędu w całości – podkreślił Zadroga. UOKiK nie komentował wczoraj słów prezesa PGE. Na razie analizuje dokumenty nadesłane przez spółkę. Nieoficjalnie wśród osób zbliżonych do transakcji mówi się, że sprawa zakończy się w sądzie.
Jakie warunki proponuje PGE? – Prawo nakłada na nas obowiązek handlu energią na giełdzie do 2016 r. Chcemy iść dalej i sprzedawać niemal 100 proc. swojej energii na rynku giełdowym do 2020 r.– wyjaśnia Zadroga. Powiedział,że jest w stanie podjąć dyskusję o zmniejszeniu udziału grupy w rynku dystrybucji energii w Polsce (teraz ok. 40proc.).
Zawirowania wokół przejęcia gdańskiej Energi nie wpływają na działalność PGE. W tym roku grupa zwiększy o kilka procent ilość produkowanej energii, co zwiększy nieco jej przychody. Istnieją też szanse na sprzedaż przez PGE 21,85 proc. akcji Polkomtelu w tym roku.
– Rozesłaliśmy oferty wstępne do ok. 50 podmiotów. Inwestorzy, którzy podpiszą zobowiązania o zachowaniu poufności, otrzymają memoranda – powiedział Zadroga. Połowa zainteresowanych już odpowiednie zobowiązania podpisała. Szef PGE podtrzymał deklarację, że w tym roku na giełdzie może zadebiutować zależna PGE Energia Odnawialna.