Załoga trzech koksowni kombinatu zażądała spotkania z ministrami skarbu i gospodarki, zarządami obu spółek i górnikami z JSW. – Minister Aleksander Grad ma czas do soboty. Jeśli go nie znajdzie, zadziałamy radykalnie, będzie referendum i strajk – mówi Irena Przybysz, szefowa „Solidarności” w KKZ.
Koksownicy złożyli pismo z prośbą o spotkanie w resorcie skarbu w poniedziałek. – Wiemy nieoficjalnie, że w tym tygodniu Rada Ministrów ma wydać zgodę na włączenie nas do JSW. Nie sprzeciwiamy się tej decyzji, ale nie może być tak, że koksownicy są gorsi niż górnicy – tłumaczy Przybysz. I dodaje, że skoro górnicy z JSW mogą strajkować, to koksownicy także (kopalnie JSW staną na dobę w poniedziałek).
Załoga z koksowni domaga się takich samych gwarancji, jak górnicy. Chodzi o dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia (spółka i ministerstwa proponują pięć lat) i podpisanie układu zbiorowego pracy ustalającego m.in. wynagrodzenia.
Górnicy z JSW napisali wczoraj list do premiera Donalda Tuska, prosząc go o pomoc w zażegnaniu konfliktu. Jeszcze go podgrzał tymczasem prezes spółki Jarosław Zagórowski, który podkreślił, że chociaż rozmowy ze związkowcami są istotne, to upublicznienie firmy może nastąpić i bez ich zgody.
– Dajemy czas zarządowi do końca tygodnia, by usiadł z nami do rozmów, ale z tego, co wiemy, to nie zdąży, bo ma w tym czasie szkolenie giełdowe w Warszawie – wskazuje Piotr Szereda, rzecznik jastrzębskich związkowców.