Od 15 czerwca do 15 lipca na paryskiej giełdzie Matif cena pszenicy wzrosła o 25 proc., kukurydzy o 16,6 proc., a rzepaku o 12,4 proc.
Chcą na tym skorzystać producenci nawozów. – Ze względu na wysokie ceny zbóż i chęć odbudowania zapasów w przyszłym sezonie liczymy na wyższą siłę nabywczą naszych krajowych i europejskich klientów z rynku rolnego. To powinno zapewnić nam korzystną sytuację na rynku nawozowym – mówi Paweł Jarczewski, prezes ZA Puławy.
Kiedy ceny zbóż rosną, wzrasta siła nabywcza rolników, dzięki czemu maleje relatywny koszt nawożenia. – Rolnik chcący w przyszłym roku zwiększyć plony, jest w stanie kupić więcej nawozów. To automatycznie oznacza zwiększony popyt i powinno pozytywnie wpływać na ceny nawozów i w konsekwencji na wyniki spółek. Jak duży on będzie, okaże się dopiero w przyszłym roku – wyjaśnia Tomasz Kasowicz, analityk Erste Securities.
Jego zdaniem drożejące zboża największe znaczenie dla wyników będą miały w przypadku Polic, które 80 proc. przychodów czerpią ze sprzedaży nawozów. Specjalnością spółki są droższe od azotowych nawozy wieloskładnikowe. – Kiedy dochód rolników rośnie, stać ich na zakup nawozów wieloskładnikowych, które pomagają poprawić jakość plonów. Dlatego Police teoretycznie powinny najbardziej zyskać na obecnym wzroście cen – wyjaśnia Kasowicz.
– Rolnicy ponieśli straty po zimowych wymrożeniach. Straty z tego tytułu przekraczają 3 mld zł. Więcej o sytuacji na rynku będzie wiadomo kilka tygodni po zakończeniu żniw – podkreśla Hanna Węglewska, rzecznik grupy Azotów Tarnów. Natomiast Maciej Kabat z AmerBrokers zaznacza, że sytuację polskich spółek nawozowych należy rozpatrywać przede wszystkim w kontekście europejskim, ponieważ około 60?proc. ich produkcji jest eksportowane.