– Czekamy na decyzję akcjonariuszy. Gdyby okazało się, że zainteresowanie wezwaniem będzie duże i akcje Puław na giełdzie nie będą płynne, zastanowimy się nad koniecznością dalszego funkcjonowania Puław na giełdzie – powiedział PAP Jerzy Marciniak, prezes Tarnowa.
We wtorek ZAT ogłosił wezwanie na wszystkie akcje, które znajdują się w rękach pozostałych akcjonariuszy. Tarnów zamierza skupić 3,11 mln walorów dających 16,3 proc. głosów na WZA, oferując po 132,6 zł za jedną (w środę na giełdzie płacono po 131 zł). Oficjalnie w treści wezwania ZAT zaznaczył, że zamierza utrzymać akcje Puław w obrocie na GPW.
5,16 proc. akcji Puław należy do Zbigniewa Jakubasa, pozostałe 11,14 proc. znajduje się w rękach innych akcjonariuszy. W styczniu znany inwestor w rozmowie z „Parkietem" nie wykluczał odsprzedaży posiadanego pakietu akcji.
W ocenie analityków inwestorzy odpowiedzą na wezwanie. – Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pan Jakubas, posiadający powyżej 5 proc. akcji w Puławach, po uzyskaniu dywidendy prawdopodobnie odpowie na wezwanie – uważa Tomasz Kasowicz, analityk DM BZ WBK. Monika Kalwasińska z DM PKO?BP przypomina, że po przekroczeniu 90 proc. udziałów w Puławach, ZAT może zdecydować się na przymusowy wykup akcjonariuszy.
– Istnieje duże prawdopodobieństwo osiągnięcia 100 proc. udziału w kapitale zakładowym Puław przez Azoty Tarnów – dodaje Kalwasińska.