Podpisany dokument dotyczy oceny, na etapie przedinwestycyjnym, możliwości realizacji gazociągu z Białorusi, poprzez terytorium Polski w kierunku Słowacji. – Niniejsze memorandum nie zawiera decyzji o budowie gazociągu i nie jest prawnie wiążącą umową ani zobowiązaniem zawarcia jakichkolwiek umów lub kontraktów – poinformowała w komunikacie prasowym Danuta Dade, rzecznik EuRoPol Gazu.
Niewiele więcej o projekcie realizacji projektu gazociągu Jamał II (określanego też jako druga nitka gazociągu jamalskiego) mówi zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, spółka, która wraz z Gazpromem ma po 48 proc. udziałów w EuRoPol Gazie. W wydanym oświadczeniu informuje jednie, że podpisany dokument ma wyłącznie charakter analityczny i nie zawiera wiążących zobowiązań biznesowych, a tym bardziej nie przesądza o budowie jakiegokolwiek gazociągu przez terytorium Polski. – Zarząd PGNiG podkreśla, że priorytetami dla spółki są prowadzone inwestycje mające na celu wzrost wydobycia gazu ziemnego z własnych złóż oraz dywersyfikacja dostaw – napisano w komunikacie.
Również wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, który prowadził rozmowy z Rosjanami, nie pozyskał zbyt wiele szczegółów. Informuje, że Gazprom myśli o budowie całkiem nowego połączenia z Białorusi, poprzez Polskę, na Słowację i Węgry o przepustowości 15 mld m sześc. rocznie. Gazprom twierdzi, że ma możliwości finansowe, aby zrealizować tę inwestycję do 2017–2018 r. Wcześniej rosyjscy analitycy szacowali projekt Jamał II na maksymalnie 5 mld USD. Szczegóły Gazprom ma być w stanie przedstawić za pół roku.
Wypowiedzi i działania Piechocińskiego oraz innych przedstawicieli rządu dotyczące Jamału II spotkały się z dość powszechną krytyką. – Rosjanie przeprowadzili szybką i sprawną ofensywę w sprawie budowy nowego gazociągu. Tymczasem u nas wszystko jest w rozsypce i wygląda tak, jakby każdy przedstawiciel rządu prowadził inną politykę – mówi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku paliw. To jedna z łagodniejszych opinii. Opozycyjne wobec rządu partie na jego działaniach nie pozostawiły suchej nitki.
Szczególnie mocno oberwało się ministrowi skarbu Mikołajowi Budzanowskiemu, który według opozycji na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji skarbu mówił m.in., że nie ma żadnych planów ani porozumienia dotyczącego budowy Jamału II. Tymczasem do porozumienia doszło, co może wskazywać, że nie ma on kontroli nad spółkami kontrolowanymi przez Skarb Państwa.