Mimo niekorzystnego otoczenia, w tym zwłaszcza mocnego spadku cen ropy oraz rosnącego kursu dolara, Grupa Lotos zamierza kontynuować wszystkie kluczowe inwestycje zaplanowane na najbliższe lata. Część z nich będzie jednak modyfikowana, tak aby dały oczekiwaną stopę zwrotu.
Wśród modyfikowanych projektów jest zagospodarowanie roponośnego złoża B8 znajdującego się w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. Grupa Lotos dokonała takich zmian w jego realizacji, aby był opłacalny przy cenie ropy znajdującej się nawet nieco niżej niż 50 USD za baryłkę.
Spółka modyfikuje też swoje plany w Norwegii. Chce zwłaszcza rozwiązać problem roponośnego złoża Yme. - Wierzę, że w tym roku zbudujemy pozycję do odzyskania wszystkich pieniędzy włożonych w Yme. Może nawet całkowicie wyjdziemy z tego projektu – powiedział podczas konferencji prasowej Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. Eksploatacja Yme została zablokowana w wyniku zamontowania na złożu wadliwej platformy wydobywczej.
Zgodnie z pierwotnymi założeniami będą realizowane dwa projekty, na które spółka pozyskała prawie 1 mld zł z przeprowadzonej niedawno emisji akcji. Chodzi o zagospodarowanie gazonośnych złóż B4 i B6 na Bałtyku oraz budowy instalacji opóźnionego koksowania wraz z infrastrukturą towarzyszącą w gdańskiej rafinerii. Łączy koszt pierwszego z nich wyniesie około 0,8 mld zł, a drugiego 2,34 mld zł. - Oba projekty po zmianie sytuacji na rynku zostały poddane ponownej analizie i nadal są opłacalne – twierdzi Olechnowicz.
Dodał, że w pierwszym kwartale zarząd podejmie ostateczną decyzje na temat przyszłości firmy Lotosu Kolej, drugiego co do wielkości kolejowego przewoźnika towarów w Polsce pod względem pracy przewozowej. - Nie musimy sprzedawać Lotosu Kolej. Obecnie szukamy partnera, który odciążenia nasz program inwestycyjny i przyczyni się do rozwoju spółki – uważa Olechnowicz. Gdański koncern pozostanie udziałowcem Lotosu Kolej. W pierwszej fazie chce pozyskać dla tej firmy partnera finansowego.