Powodem są podane przez spółkę szacunki wyników półrocznych – strata netto na poziomie 5 mld zł, wynikająca z olbrzymich odpisów w kwocie 8,8 mld zł.
Jest to związane z utratą wartości aktywów konwencjonalnych grupy.
-Według mnie PGE zdecydowało się na odpis związany z utratą wartości starych bloków w Turowie, ale tez części Bełchatowa – uważa Paweł Puchalski, szef działu analiz giełdowych w DM BZ WBK. – Odpis jedynie części Bełchatowa sugeruje, że za pół roku, przy niekorzystnych warunkach makro, mogą pojawić się kolejne tego typu zdarzenia jednorazowe – dodaje analityk.
Zaznacza, że wielkość odpisu jest zaskakująca, bo PGE spisał na straty ponad połowę swoich aktywów korzystających w węgla brunatnego. – Oznaczać to może, że spółka widzi, że ceny energii nie będą tak korzystne jak spodziewała się do tej pory. Dodatkowym obciążeniem mogą być rosnące koszty uprawnień do emisji CO2. Te czynniki sprawią, że nowych elektrowni na to paliwo nie będzie opłacać się budować – tłumaczy Puchalski.
Jedyną pozytywną informacją - według niego - jest to, że PGE zmieniło politykę dywidendową uzależniając wielkość nagrody z zysku od ewentualnych korekt. – Chodziło o to, by uciec przed deklaracjami zamieszczonymi w strategii w zakresie wysokości rocznego wyniku EBITDA na poziomie 8-9 mld zł. Dzięki zmianie polityki wypłata dywidendy z PGE nie jest zagrożona – twierdzi Puchalski.