Zanim zapytam o bieżącą temperaturę mieszkaniówki, rzut oka na średnią i dłuższą perspektywę. Wasza ocena jest pozytywna, o czym świadczy przejęcie Archicomu z końcem kwietnia. Kupiliście tylko wrocławsko-krakowską część, pomijając Archicom Polska. Tym samym przejęliście 3,8 tys. lokali w banku ziemi Archicomu, a Archicom Polska to 2,9 tys. – dlaczego nie kupiliście całej firmy?
Tuż przed przejęciem Archicomu kupiliśmy duże tereny w miastach, gdzie operuje Archicom Polska, czyli głównie w Łodzi i Poznaniu. Te banki w dużym stopniu się pokrywały, a nie chodzi o to, by mieć więcej, tylko gdzie działki się znajdują.
W tej chwili mamy duży bank gruntów, umożliwiający budowę ponad 13 tys. mieszkań, co oczywiście wystarczy na parę lat. Jesteśmy zadowoleni z tego, że w tym i przyszłym roku będziemy uruchamiać dużo projektów w Warszawie, która jest najatrakcyjniejszym rynkiem.
W I kwartale Echo sprzedało 463 mieszkania, ustanawiając kwartalny rekord, a w kwietniu jeszcze 170. Popyt jest zatem mocny i kto ma co sprzedawać, nie narzeka. Ale generalnie trend jest taki, że wysoki popyt zderza się z niedomagającą podażą, co przekłada się na wzrost cen. Czy te świetne wyniki za I kwartał to bardziej odłożony popyt, czy rzeczywiście trend napędzany m.in. zakupami tezauryzacyjnymi, czyli chęcią obrony wartości oszczędności?