USA kryptowalutową stolicą planety?

Bardzo duża część amerykańskich przedsiębiorców z branży wirtualnych walut mocno liczy na powrót Donalda Trumpa do Białego Domu. Przez ostatnie cztery lata mieli bowiem wrażenie, że są źle traktowani przez administrację Joe Bidena i Kamali Harris.

Publikacja: 02.08.2024 06:00

USA kryptowalutową stolicą planety?

Foto: Bloomberg

Donald Trump, 78-letni były prezydent USA, kiedyś był sceptykiem w kwestii kryptowalut, ale dał się

Donald Trump, 78-letni były prezydent USA, kiedyś był sceptykiem w kwestii kryptowalut, ale dał się do nich przekonać. Spodobała mu się emisja własnych NFT. Kamala Harris, 59-letnia wiceprezydent USA, jak dotąd sprawia wrażenie, że ma mgliste pojęcie o branży kryptowalut.

AFP

W tym wyścigu prezydenckim naprawdę będzie się liczył każdy głos. Rozumie to republikański kandydat Donald Trump i sięga po poparcie rosnącej rzeszy entuzjastów kryptowalut. – Jeśli bitcoin ma urosnąć aż na Księżyc, to chcę, by Ameryka przewodziła mu na tej drodze – zadeklarował były prezydent na niedawnej konferencji Bitcoin 2024 w Nashville. Demokratyczna kandydatka Kamala Harris już natomiast została obsadzona w tej grze w roli czarnego charakteru. Internet obiegł przeciek z jej prywatnej wypowiedzi, w której rzekomo stwierdziła, że bitcoin to „pieniądz przestępców”.

Historia nawrócenia

– Zakończę wymierzoną w kryptowaluty kampanię Joe Bidena i Kamali Harris – zapowiedział Trump. Obiecał przyjazne regulacje dla branży, stworzenie zalążku narodowego zasobu bitcoinów (stworzonego z kryptowalut przejętych przestępcom przez różne agencje rządowe) i wyrzucenie ze stanowiska Gary’ego Genslera, obecnego przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Gensler ma opinię urzędnika nieprzychylnego kryptowalutom. Choć za jego rządów SEC zgodził się na powstanie pierwszych SPOT-owych ETF-ów opartych na bitcoinie i ethereum, to stało się tak dopiero po wyroku sądu nakazujących zmianę interpretacji przepisów. SEC był w ostatnich latach wielokrotnie oskarżany przez przedstawicieli branży kryptowalutowej o ograniczanie jej rozwoju, a jednocześnie o dopuszczenie się zaniedbań, które pozwalały na kryminalną działalność giełdy FTX. Gensler ma więc wśród entuzjastów kryptowalut złą opinię, która kładzie się cieniem również na całej obecnej, demokratycznej administracji.

Należy jednak pamiętać, że Trump, gdy był prezydentem, postrzegał branżę kryptowalutową dosyć sceptycznie. Mówił m.in., że wirtualne waluty, to klasa aktywów „oparta na powietrzu”. „Mamy jedyną prawdziwą walutę w USA i jest ona coraz silniejsza. Nazywa się ona »dolar amerykański«!” – tweetował w 2019 r. Sprawiał wówczas wrażenie starego człowieka, który nie rozumie nowych technologii w finansach. Po zakończeniu swojej kadencji miał jednak czas i ochotę wysłuchać przedstawicieli branży kryptowalut, którzy przekonali go do tej klasy aktywów.

Według agencji Bloomberga jedną z osób, które przekonały Trumpa do aktywów kryptowalutowych, był jego przyjaciel Bill Zanker, szef fundacji edukacyjnej The Learning Annex. To on jako pierwszy zaproponował, by Trump wyemitował NFT (czyli cyfrowe obrazki oparte na technologii blockchain) ze swoją podobizną. Trump zdecydował się na ich emisję w maju 2024 r. Sprzedał 47 cyfrowych kart kolekcjonerskich ze swoim wizerunkiem po 99 USD za sztukę. Trochę narzekał na dosyć niską cenę, ale ta emisja wyraźnie mu się spodobała. (Wcześniej NFT emitowała jego żona Melania). Mocno angażował się w tworzenie projektów swoich NFT, a podczas prac zadawał ekspertom pytania dotyczące kryptoaktywów.

– Trumpowskie NFT były pierwszą rzeczą, jaka związała go ze społecznością kryptowalutową – twierdzi Kristin Smith, prezes organizacji branżowej Blockchain Association.

– On zakochał się w tej społeczności: młodej, ambitnej, nieuregulowanej. Ktoś go spytał, co sądzi o kryptowalutach, a on odpowiedział: „Lubię je i nie chcę, by branża uciekała za granicę”. Tłum wówczas oszalał – wspominał Zanker.

Trump szybko też dostrzegł w przedsiębiorcach kryptowalutowych potencjalne źródło datków na swoją kampanię. Umożliwił przyjmowanie wpłat w bitcoinach, a w czerwcu przyjął w swojej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie grupę biznesmenów zaangażowanych w „wydobycie” kryptowalut. Poszerzył się również jego krąg doradców w kwestii kryptoaktywów. Oficjalnego poparcia udzielili mu tacy kryptoentuzjaści jak Elon Musk, właściciel platformy X, Tesli i SpaceX. Trump znalazł też sojusznika w kwestii kryptowalut w republikańskim senatorze Billu Hagertym. Jeśli więc wróci do Białego Domu, to będzie miał w swoim obozie ludzi świetnie znających branżę kryptowalutową i pragnących, by dynamicznie rozwijała się ona w USA.

Czas niepewności

Stanowisko Kamali Harris i demokratów wobec kryptowalut jest obecnie większą niewiadomą. Na pewno jednak demokratyczni sztabowcy zaniepokoili się tym, z jakim entuzjazmem Trump jest przyjmowany przez inwestorów kryptowalutowych. Z przecieków wynika, że kontaktują się oni z przedstawicielami tej branży (m.in. z giełdą Coinbase i Ripple Foundation), by przekonać ich, że Harris nie będzie dla ich interesów taka zła, jak się może wydawać. Szykowano nawet wystąpienie pani wiceprezydent na konferencji Bitcoin 2024, ale z jakiegoś powodu do niego nie doszło.

Kiepskie wrażenie na przedstawicielach branży zrobiło wcześniej choćby to, że administracja Bidena w czerwcu, w ostatniej chwili, wykluczyła ze spotkania „okrągłego stołu” ws. kryptowalut braci Camerona i Tylera Winklevossów, znanych inwestorów kryptowalutowych. „Administracja Bidena–Harris nie chciała nas tam i odmówiła uczestnictwa w tym wydarzeniu, jeśli na nim będziemy. To jej wybór, ale doskonale odzwierciedla jej brak szczerej chęci dialogu z naszą branżą wykraczającego poza puste formułki” – napisał Tyler Winklevoss.

Administracja Bidena–Harris raczej nie rozumie rynku kryptowalut. Nic dziwnego więc, że branża kryptowalut obecnie mocno opowiada się za Trumpem, głosując na niego na razie swoimi portfelami.

Nie warto było inwestować w „Jeo Bodena”, ale może „Doland Tremp” lub „Kamala Horris” dadzą zarobić

Analitycy spodziewają się, że jeśli szanse Trumpa na zwycięstwo będą rosły, to w ślad za nimi będzie drożał bitcoin. Lepsze notowania sondażowe Kamali Harris powinny natomiast prowadzić do zahamowania lub odwrócenia tych zwyżek. Przez ostatni miesiąc bitcoin zyskał około 6 proc. wobec dolara, w ciągu trzech miesięcy zdrożał o około 11 proc., a od początku roku zwyżkował o prawie 60 proc. Oprócz bitcoina warto jednak też obserwować notowania innych kryptowalut, w tym memicznych tokenów nawiązujących do postaci kandydatów startujących w wyborach.

Za najbardziej znaczącą spośród „trumpowskich” kryptowalut uchodzi MAGA. Odkąd na jesieni zeszłego roku pojawiła się ona na rynku, zyskała blisko 31 tys. proc. Daleko jej jednak do bitcoina. Jej kapitalizacja wynosiła w połowie tego tygodnia około 225 mln USD, a kurs lekko przekraczał 5 USD. Przez ostatni miesiąc straciła ona jednak 25 proc. Szczyt jej notowania osiągnęły na początku czerwca, na poziomie blisko 17 USD. „Doland Tremp” – jeden z tokenów nawiązujących do Trumpa – miał natomiast w połowie tygodnia blisko 35 mln USD kapitalizacji oraz kurs zbliżony do 35 centów. W szczycie z 6 czerwca dochodził do 1,37 USD.

Fani obecnej amerykańskiej wiceprezydent mogą natomiast próbować zarabiać na tokenie „Kamala Horris”. W połowie tygodnia miał on prawie 19 mln USD kapitalizacji oraz kurs wynoszący 1,8 centa. Jego notowania osiągnęły szczyt 24 lipca na poziomie 3,8 centa.

Bardzo słabo radził sobie natomiast w ostatnich tygodniach token „Jeo Boden”. O ile w szczycie z 11 kwietnia jego kurs dochodził do 95 centów, a kapitalizacja sięgała 648 mln USD, to pod koniec lipca notowania tego tokenu lekko przekraczały 1 centa, a kapitalizacja wynosiła nieco ponad 7 mln USD. Załamanie kursu tego tokena było oczywiście związane z tym, że prezydent Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję, a wcześniej fatalnie wypadł w debacie przedwyborczej z Trumpem. HK

Parkiet PLUS
Co pokażą tuzy warszawskiego parkietu w sezonie wyników?
Materiał Promocyjny
Czy samochód służbowy musi być nudny?
Parkiet PLUS
Marazm na GPW? Nie, to wakacje
Parkiet PLUS
Goldman Sachs nie pozostawia żadnych złudzeń
Parkiet PLUS
Ostatnie miesiące zarabiania na obligacjach bankowych
Materiał Promocyjny
Transformacja na elektromobilność otwiera wiele nowych możliwości
Parkiet PLUS
Dywidendy: pokoleniowa zmiana na warszawskiej giełdzie
Parkiet PLUS
Wynikowe nadzieje analityków. Które spółki pokażą się z dobrej strony?