Rosyjski futbol: koniec eldorado

Liga rosyjska przez lata kusiła zagranicznych piłkarzy wysokimi zarobkami, ale po inwazji na Ukrainę chętnych, by grać na Wschodzie, ubywa. Sankcje mogą sprawić, że kluby staną się niewypłacalne i będą bankrutować.

Aktualizacja: 12.03.2022 17:26 Publikacja: 12.03.2022 12:35

Krasnodar to klub, do którego latem ubiegłego roku przeniósł się Grzegorz Krychowiak. Jeden z lideró

Krasnodar to klub, do którego latem ubiegłego roku przeniósł się Grzegorz Krychowiak. Jeden z liderów reprezentacji Polski jest zdeterminowany, by odejść. Potępił rosyjską agresję, odmówił gry i – jak na kapitana przystało – miał do tego namawiać także zagranicznych kolegów.

Foto: PAP/EPA

 

Rosyjska Premier Liga, w przeciwieństwie do ukraińskiej, rozgrywek nie zawiesiła. Występuje w niej prawie 140 obcokrajowców, którzy niepokoją się o przyszłość. Część z nich spakowała walizki i do Rosji raczej nie wróci.

Po wybuchu wojny Międzynarodowy Związek Piłkarzy Zawodowych (FIFPro) zaapelował do światowej federacji (FIFA) o zmianę przepisów transferowych. Chodziło o możliwość zerwania kontraktu bez konieczności wypłaty klubom odszkodowania.

FIFA, po konsultacjach z europejską federacją (UEFA) oraz zainteresowanymi stronami, zgodziła się zmienić zasady, ale tylko tymczasowo – do 30 czerwca, czyli do zakończenia sezonu. Zagraniczni zawodnicy mogą zawiesić swoje umowy i poszukać nowego pracodawcy bez konsekwencji prawnych. Mają na to czas do 7 kwietnia, każdy klub spoza Rosji i Ukrainy może zatrudnić nie więcej niż dwóch takich graczy.

To nie rozwiązuje problemu, bo latem ci, którzy będą mieli nadal ważne kontrakty, powinni wrócić do klubów. FIFA zakłada więc chyba, że do tego czasu wojna się skończy i będzie można przejść do codzienności, jakby nic się nie wydarzyło.

Wielu piłkarzy wracać do Rosji nie zamierza. Boją się o siebie i rodziny.

Zmiana przepisów dotyczy także trenerów. Kilku zerwało kontrakty i wyjechało z Rosji, nie czekając na orzeczenie FIFA. Jednym z nich był Niemiec Daniel Farke, który umowę z FK Krasnodar podpisał w styczniu i nie zdążył poprowadzić drużyny w żadnym meczu.

Kapitan namawia do buntu

Krasnodar to klub, do którego latem ubiegłego roku przeniósł się Grzegorz Krychowiak. Jeden z liderów reprezentacji Polski jest zdeterminowany, by odejść. Potępił rosyjską agresję, odmówił gry i – jak na kapitana przystało – miał do tego namawiać także zagranicznych kolegów. Ma kontrakt do czerwca 2024 r., ale kontynuować kariery w Rosji nie planuje.

Zbliżające się baraże o mundial w Katarze powodują, że Krychowiak formalności chciałby załatwić jak najszybciej – jeszcze przed rozpoczynającym się 21 marca zgrupowaniem kadry. W mediach pojawiła się informacja, że mógłby dołączyć do Legii. To byłby transferowy hit w polskiej lidze, ale Warszawa to mało prawdopodobny kierunek.

Prędzej trafi do Hiszpanii lub Francji – krajów, które go piłkarsko ukształtowały. Nie tylko dlatego, że Legia walczy o utrzymanie, a nie o mistrzostwo czy europejskie puchary. Kłopotem mogłyby być kwestie finansowe.

Krychowiak to jeden z najlepiej zarabiających polskich piłkarzy. Daleko mu do Roberta Lewandowskiego, który w Bayernie dostaje ponad 20 mln euro rocznie, ale 3 mln, jakie pobiera co sezon, to pieniądze, o jakich mogą pomarzyć największe gwiazdy Ekstraklasy. Najlepiej opłacany Artur Jędrzejczyk (obrońca Legii) otrzymuje podobno ponad 2 mln – tyle że złotych.

Żona z Rosji

Krychowiak grał wcześniej przez trzy lata w Lokomotiwie Moskwa. Trafił tam z Paris Saint-Germain za 12 mln euro. W stolicy Rosji pozostał inny reprezentant Polski Maciej Rybus. W Lokomotiwie jest już od pięciu lat, wcześniej równie długo występował w Tereku Grozny. Ma żonę Rosjankę i dwóch synów. Rodzinna sytuacja i brak ofert z Zachodu sprawiają, że na razie nie myśli o przeprowadzce. Za kilka miesięcy będzie jednak wolnym zawodnikiem i nic nie stoi na przeszkodzie, aby odszedł.

Kontrakt do czerwca ma również Rafał Augustyniak. Na daleki Ural, do Jekaterynburga, przeniósł się w 2019 r. W tym samym czasie do Dynama Moskwa trafił Sebastian Szymański. Do dziś jest jednym z najdrożej sprzedanych piłkarzy Ekstraklasy. Za 20-letniego wówczas pomocnika Rosjanie zapłacili Legii 5,5 mln euro.

Niedawno Szymański przedłużył kontrakt do 2026 r., ale trudno przypuszczać, by go wypełnił. Nie tylko ze względu na wojnę. Po prostu ma oferty z Zachodu i prędzej czy później z nich skorzysta. Szybszy wyjazd mogą ułatwić dobre występy w kadrze. Paulo Sousa na niego nie stawiał, a nowy selekcjoner Czesław Michniewicz ma wobec niego poważne plany. I to kolejny argument, aby opuścić Moskwę. Teraz, gdy Europa nakłada na Rosję kolejne sankcje, także te związane z podróżowaniem, przyjazdy na zgrupowania, mogą się okazać logistycznym wyzwaniem.

Nadchodzi tsunami

Eksperci nie mają wątpliwości, że odciętą od świata Rosję czeka zapaść gospodarcza. Rubel staje się bezwartościowy. Piłkarze zazwyczaj mają wprawdzie umowy podpisane w euro, ale zatrzymać zarabiające sowicie gwiazdy będzie trudno. Przez ligę, która jeszcze kilka lat temu aspirowała do europejskiej czołówki, dokonywała ciekawych transferów i bardzo hojnie płaciła, może przejść tsunami.

Większość klubów to własność państwowych przedsiębiorstw lub oligarchów.

Właścicielem Krasnodaru jest Siergiej Galicki – jeden z miliarderów, któremu zamrożono konta w europejskich bankach. VTB – sponsor Dynama, na którego Zachód nałożył sankcje – przekazał akcje klubowemu stowarzyszeniu. W ostatnich dniach słychać było, że na ratunek CSKA Moskwa, wspieranemu przez inny ukarany bank – VEB, mógłby ruszyć Roman Abramowicz.

Problem w tym, że właściciel Chelsea w czwartek sam został objęty sankcjami przez Wielką Brytanię ze względu na powiązania z Władimirem Putinem. Jego aktywa na Wyspach są zamrożone. Tydzień temu wystawił klub na sprzedaż, ale teraz nie ma jak przeprowadzić transakcji.

Odpływ sponsorów

Sankcje uderzyły rykoszetem w Chelsea. Na mecze rozgrywane na Stamford Bridge wejdą tylko posiadacze karnetów, bo klub nie może sprzedawać biletów. Kibice nie kupią koszulek ani gadżetów, a pieniądze z tytułu praw telewizyjnych i premii będą zamrożone. Limit wydatków na podróże drużyny zostanie ograniczony do 20 tys. funtów. Zakazy obowiązują na razie do końca maja, ale jeśli zostaną przedłużone, londyńczycy nie będą mogli dokonać latem żadnych transferów.

Sponsorzy już reagują. Brytyjska sieć telekomunikacyjna Three, reklamująca się na koszulkach, ogłosiła, że zawiesza współpracę z klubem i prosi o usunięcie swojego logotypu ze strojów. Za ten przywilej płaciła 40 mln funtów rocznie. A to może być dopiero początek kłopotów Chelsea, która kilka tygodni temu wstawiła do gabloty ostatnie brakujące trofeum – puchar za klubowe mistrzostwo świata.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje