Początkowo handel wyglądał bardzo siermiężnie

Notowania ciągłe i handel od rana do późnego popołudnia – tak wyglądają obecnie sesje na GPW. W przeszłości inwestowanie na giełdzie pochłaniało znacznie mniej czasu.

Publikacja: 19.12.2013 05:17

Pierwsza sesja trwała ledwie kilka minut, a obroty były symboliczne

Pierwsza sesja trwała ledwie kilka minut, a obroty były symboliczne

Foto: GPW

Wczoraj (18 grudnia) minęła 18. rocznica, od kiedy na GPW wprowadzono dogrywki dwustronne. Z obecnej perspektywy taka innowacja może wydawać się śmieszna, ale wówczas była to rewolucyjna zmiana na naszym parkiecie.

Spora część inwestorów nie pamięta już, że na początku, czyli w 1991 r., na GPW odbywała się tylko jedna sesja tygodniowo. Trwała tak naprawdę tylko kilka minut i sprowadzała się do odczytania kursów kilku spółek, które były ustalane ręcznie w zaciszu gabinetów na podstawie zleceń przesyłanych za pomocą faksów lub przekazywanych telefonicznie przez domy maklerskie. Kurs był ustalany w taki sposób, żeby zmaksymalizować wolumen obrotu. Dopiero  od lipca 1991 r. GPW wprowadziła dogrywkę, w której inwestorzy mogli odpowiadać na oferty kupna lub sprzedaży po ustalonym wcześniej kursie. Rozliczenia prowadzone były ręcznie. System komputerowy na GPW zaczął działać 1 sierpnia 1991 r.

Druga sesja w tygodniu pojawiła się z początkiem 1992 r. W tym samym czasie w biurach maklerskich zaczęto też instalować terminale do przekazywania zleceń. Wcześniej robiono to telefonicznie. Standardem w każdym POK-u był pokój, w którym gromadzili się inwestorzy, czekając na otwarcie sesji, czyli podanie kursów spółek. Wypisywane były ręcznie na tablicach ściennych. Zdarzało się, że odpowiadały za to długonogie hostessy, co nadawało grze na giełdzie dodatkowy urok.

Początek 1993 r. przyniósł trzecią sesję w tygodniu. Pociągnęło to za sobą kolejną zmianę w sposobie rozliczania transakcji z tzw. modelu T+5 na T+3. W lipcu 1993 r. wprowadzono możliwość uczestniczenia w dogrywce giełdowej za pomocą terminali. Skutkowało to tym, że handel na dogrywce zaczął przenosić się w zacisza gabinetów. Kolejna innowacja pojawiła się jeszcze w tym samym miesiącu. Wyniki notowań zaczęły być przekazywane za pomocą telegazety, przyczyniając się do jej niesamowitej popularyzacji i odciągając inwestorów od POK-ów, zwłaszcza tych, którzy nie chcieli uczestniczyć w każdej sesji. Wcześniej, żeby dowiedzieć się cokolwiek o bieżących kursach, trzeba było się pofatygować lub zadzwonić do biura maklerskiego bądź czekać na kolejny dzień i szukać tabeli giełdowej w gazecie.

Czwarta i piąta sesja w tygodniu zostały wprowadzone w 1994 r., gdy największa w historii GPW hossa skończyła się załamaniem rynku. Inwestorzy długo leczyli po niej rany, a ich aktywność znacząco spadła. Dlatego kolejne innowacje pojawiły się dopiero pod koniec 1995 r., gdy GPW wprowadziła, wspomniane już, dwustronne dogrywki (wciąż po sztywnym kursie). Zmieniło się to dopiero z początkiem 1996 r., gdy GPW uruchomiła notowania ciągłe dla pierwszych pięciu spółek. Oczywiście nie były dostępne dla zwykłego śmiertelnika z domowego komputera (było ich niewiele, a Internet dopiero raczkował), ale za pomocą terminali komputerowych w POK-ach.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę