Zakładamy alokację nie mniej niż 0,5 proc. składki przypisanej, czyli ponad 100 mln zł rocznie, w obszary, które przyniosą spodziewane zyski. Wyraźnie widać, że w nowej strategii kładziemy nacisk zwłaszcza na rozwój naszego filaru zdrowotnego i inwestycyjnego. W ciągu najbliższych czterech lat o 80 proc. chcemy zwiększyć przychody PZU Zdrowie, które już dziś jest jednym z liderów rynku opieki zdrowotnej. Musimy kontynuować nakłady na rozwój w tym segmencie co najmniej w takim stopniu jak przez ostatnie trzy lata, kiedy przeznaczyliśmy na to 450–500 mln zł. Odbywało się to zarówno poprzez rozwój organiczny, jak i przejęcia. Najważniejsze dla nas jest zwiększenie sieci własnych placówek i zapewnienie pacjentom jak najszerszej oferty usług medycznych, ostatecznie również wypracowanie zysku dla akcjonariuszy. Pod tym kątem będziemy przyglądać się rynkowi. W roku 2024 chcemy też zarządzać aktywami o wartości 60 mld zł, czyli aż o 80 proc. wyższej niż obecnie. Również w tym przypadku nie wykluczamy przejęć atrakcyjnych z naszej perspektywy podmiotów na rynku funduszy inwestycyjnych. Dziś jest jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach. Podobnie jest w przypadku akwizycji zagranicznych, wszystko zależy od możliwości i biznesowego sensu. Interesują nas perspektywiczne firmy z Europy Środkowo-Wschodniej, działające przynajmniej w jednym z kluczowych dla Grupy PZU segmentów i należące do jego liderów w danym kraju.
W wynikach za 2020 r. było widać wpływ pandemii na segmenty bankowy i ubezpieczeń na życie. Czego spodziewać się w 2021 r.?
Pandemia, a dokładniej konieczne przeciwdziałanie jej następstwom m.in. przy pomocy znacznych obniżek stóp procentowych, odcisnęła piętno na sektorze bankowym, oddziaływała też na Pekao i Alior. W raporcie rocznym za 2020 r. oszacowaliśmy ten negatywny wpływ na 1,8 mld zł. Przypomnę tylko, że wynik netto Grupy PZU za rok 2020 wyniósł z wyłączeniem działalności bankowej 3,1 mld zł, rosnąc o blisko 12 proc. rok do roku, a uwzględniając ją – 1,9 mld zł. Na naszą podstawową działalność pandemia wpływała od początku głównie w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych, a od IV kwartału ubezpieczeń na życie. W pierwszym przypadku wiązało się to z ograniczeniami w poruszaniu się, pracy i działalności gospodarczej, a za tym spadkiem rejestracji nowych pojazdów o bez mała jedną czwartą. W drugim, po wcześniejszym spadku szkodowości w sytuacji, gdy Polacy zostali w domach, a publiczna służba zdrowia skupiła się na walce z Covid-19, druga fala pandemii niestety spowodowała śmierć wielu osób. Wpływ tych wydarzeń na wynik Grupy PZU w 2020 r. oszacowaliśmy na 101 mln zł.
W tym roku wszystko zależy od rozwoju sytuacji, co trudno precyzyjnie przewidzieć. Opóźnienie odbicia gospodarczego przez trzecią falę pandemii, wzrost bezrobocia, spadek dochodów rodzin czy też niskie stopy procentowe to ryzyka, które musimy uwzględniać. Jednak mniejszemu popytowi czy rentowności w jednym segmencie ubezpieczeń, np. komunikacyjnych, może towarzyszyć ich wzrost w innych, np. ubezpieczeń mieszkań, małych i średnich firm, ochronnych czy zdrowotnych. Nasz bazowy scenariusz zakłada, że w drugiej połowie roku polska gospodarka zacznie wracać na tory sprzed pandemii, co korzystnie przełoży się na naszą działalność i wyniki.
W strategii nie ma wzmianek o dalszych losach banków. Czy to oznacza, że nie ma planów łączenia Banku Pekao i Alior Banku?
Chcemy skoncentrować się na maksymalnym budowaniu synergii banków z Grupy PZU w ich dzisiejszej postaci. Przykładem realnych i wymiernych możliwości, jakie są na tym polu, jest wysoka sprzedaż naszych indywidualnych produktów ochronnych pod koniec 2020 r. dzięki rozwojowi współpracy z Aliorem w dystrybucji indywidualnych ubezpieczeń na życie ze składką jednorazową dla klientów zaciągających pożyczki gotówkowe i kredyty hipoteczne. Wiele możemy osiągnąć, tworząc kompleksową ofertę ubezpieczeniowo-bankowo-inwestycyjną, wykorzystując w jej projektowaniu ogromną wiedzę o klientach i ich potrzebach, jaką dysponują wszystkie podmioty w Grupie PZU.