Nic nie trwa wiecznie. Szczególnie trendy na giełdach. Przekonują się o tym akcjonariusze niektórych spółek, które początkowo były ulubieńcami rynku, ale później – z różnych powodów – popadły w niełaskę. Ich notowania przez ostatnie parę lat spadły nawet o 90 proc. Wśród nich są m.in. Monnari, CCC, Altus TFI, Vivid Games, Alior, Medicalgorithmics, Work Service, Eko-Export, Eurocash czy Boryszew.
Sygnały odwrócenia pozytywnego trendu
Kiedy inwestorom powinna zapalić się lampka ostrzegająca przed końcem dobrej passy? – Trudno zidentyfikować jeden taki czynnik. Jeśli miałbym taki wymienić, byłaby to spójność komunikacji zarządu z publikowanymi statystykami i danymi ze sprawozdania finansowego. Czynników, które sprawiły, że niegdysiejsi liderzy zwyżek na GPW radzą sobie słabiej, jest wiele. Pamiętajmy o starej prawdzie, zgodnie z którą spółki rosną nie tyle na fali osiąganych wyników, ile na fali oczekiwań dotyczących przyszłości. Jeśli te oczekiwania zaczynają rozmijać się ze stanem faktycznym, wycena rynkowa zostaje poddana urealnieniu, często bardzo bolesnemu dla inwestorów – mówi Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Life.
Czasem wynika to ze zbyt optymistycznych oczekiwań, czasem z przeinwestowania, gdy spółka rozwija swój biznes zbyt dynamicznie, tracąc efektywność i elementy stanowiące wcześniej o jej przewadze. – Każdy model biznesowy obarczony jest określonym ryzykiem i czasem to ryzyko się po prostu realizuje, negatywnie wpływając np. na przychody czy rentowność. Czasem też okazuje się, że wzrost opierał się na niezdrowych fundamentach: na poziomie etycznym czy regulacyjno-prawnym. I gdy taki fakt wychodzi na jaw, spółka i inwestorzy płacą za to sowitą cenę. Na pewno nie lekceważyłbym analizy poziomów zadłużenia spółki, gdyż zbyt duża dźwignia może w krótkim terminie wspierać wyniki, ale w długim stanowi dla spółki śmiertelne ryzyko. Zwłaszcza gdy przy pogorszeniu koniunktury kluczowe wskaźniki zbliżają się do poziomu kowenantów. Nie ma jednego wspólnego mianownika dla powodów odwrócenia wzrostowej tendencji firmy. Może brzmi to jak truizm, ale im lepiej poznamy spółkę, którą mamy w portfelu, tym szybciej wychwycimy czynniki, które mogą świadczyć o możliwości odwrócenia trendu w przyszłości – przekonuje Hajdamowicz.
– Źródeł problemu może być wiele, a jako osoba z zewnątrz nie mamy pełnej wiedzy na temat tego, co może dziać się w przedsiębiorstwie. Oczywiście wyraźnym sygnałem pogorszenia jest obniżenie tempa wzrostu wyników finansowych, a tym bardziej ich spadek. Wtedy zawsze warto zadać pytanie, czy jest to coś przejściowego, czy jednak jesteśmy w punkcie przełomowym. Warto też patrzeć na nastawienie regulatorów do branży czy konkretnego segmentu działalności, gdyż ich decyzje potrafią mieć bardzo silne przełożenie na działalność poszczególnych podmiotów, ale nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć pomysły i czas wprowadzania zmian przez regulatorów – mówi Mateusz Namysł, analityk mBanku.
Regulacje odbiły się w pandemii na działalności nawet tych branż (poprzez lockdown), które w zwykłych czasach nie są ściśle regulowane. Zamknięte galerie handlowe uderzyły m.in. w CCC czy Monnari. Jedną z najbardziej regulowanych branż są banki, o czym przekonał się Alior (podobnie jak cały sektor), który ucierpiał i nadal odczuwa obniżki stóp procentowych. Dodatkowo branża finansowa ma niższe zyski z innych powodów regulacyjno-prawnych: zmian w zakresie zwrotów prowizji za spłacone przed czasem kredyty czy ze względu na głośny spór z kredytobiorcami frankowymi.