Po kwietniowej korekcie nie pozostał ślad, niemal wszystkie główne rynki akcji notowały w trakcie miesiąca nowe szczyty – ten najważniejszy, amerykański, długo pozostawał w tyle, ale wyniki Nvidii potencjalnie przynajmniej w krótkim terminie zapewne wpłyną na jego relatywne zachowanie.

Oczywiście w takim otoczeniu nastroje muszą być pozytywne, ale warto pamiętać, że notowanie nowych historycznych rekordów jest czymś całkowicie typowym (na GPW faktycznie mogliśmy się od tej prawdy odzwyczaić) i samo w sobie nie daje odpowiedzi na to, czy warto przeważać akcje, a w szczególności, czy warto przeważać dany rynek – najbardziej jaskrawym przykładem jest giełda w Tokio, wciąż najsilniejsza spośród tych ważnych w tym roku, ale łapiąca lekką zadyszkę. W I kw. jej wybicie 30-letnich maksimów stało się wielkim medialnym tematem, ale wartość tego faktu była w naszej ocenie zerowa i nie będzie zwiastowała niczego – traktujemy ją jako ukoronowanie kilku dobrych lat, w trakcie których nawet czasem przeważaliśmy Japonię (gdy wydawała się jeszcze relatywnie tania). Mimo wymazania kwietniowych spadków naszym scenariuszem bazowym pozostaje przecena Wall Street w tym kwartale (sezonowość sugeruje, że wzrosty zostaną zakwestionowane w drugiej połowie czerwca, choć oczywiście jest to trochę wróżenie z fusów).

Tezę tę opieramy m.in. o analizę długu. Niemal półtora roku temu zaczynaliśmy pisać, a potem wielokrotnie to podtrzymywaliśmy, że tzw. inwersja krzywej nie musi tym razem oznaczać recesji. Jej osławiony sygnał faktycznie okazał się bezużyteczny, potwierdzając, że na rynku nie ma pewności co do niczego, a każda statystyka czeka, by ją obalić – jeżeli sytuacja w szczególnym przypadku bardzo różni się od analogii historycznych, takie ryzyko wyraźnie rośnie. Dokładnie tak było z inwersją przy niezwykle nietypowej inflacji. Nasze modele widzą obecne sygnały płynące z rynku obligacji jako znacznie bardziej negatywne.

Warto przypomnieć o kwestii inwersji, bo nawet dzisiaj wiadomo, że jedna z najważniejszych „prawd” rynkowych, tzn. to, że obniżki stóp z pewnym opóźnieniem powodują wzrosty giełd, zostanie poddana poważnej próbie. Obecny cykl w USA jest wyjątkowy, podobnie jak dotychczasowy, bardzo pozytywny bilans 2024 r. W tym kontekście powiedzenie z pierwszego akapitu ma inny sens – spodziewamy się, że do końca września zostanie on podważony, a percepcja ryzyk, którą obecnie najlepiej obrazuje notujący minima VIX, wyraźnie się zmieni.