Mamy do czynienia z anomalią rynkową, gdzie najważniejszym indeksem giełdy amerykańskiej rządzi siódemka gigantów: Nvidia, Meta (Facebook), Tesla, Amazon, Apple, Microsoft and Alphabet (Google). Po drugiej stronie znajdują się pozostałe 493 spółki z tego indeksu.
Giganci technologiczni, bo o nich mowa, odegrali kluczową rolę w wynikach indeksu w tym roku, którego wzrost o 13 proc. zawdzięczamy właściwie zaledwie kilku spółkom. Jeśli spojrzymy na wynik indeksu bez tej siódemki, to od początku roku utrzymuje się on mniej więcej na tym samym poziomie. Sytuacja, gdy w polu zainteresowania inwestorów jest tylko garstka spółek, a reszta poszła w niepamięć, zdarza się niezmiernie rzadko, ale to też można rozpatrywać jako okazję inwestycyjną. Gdy spojrzymy na wyceny „wielkiej siódemki” okaże się, że są one zdecydowanie wyżej niż pozostała część rynku. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, że inwestorzy ograniczają się do wąskiego grona akcji w portfelu, gdy mamy recesję zysków i wzrost jest niewielki, ale w tym przypadku tak nie jest. W szerszym ujęciu zyski przedsiębiorstw rosną, a cała gospodarka – biorąc pod uwagę otoczenie makroekonomiczne – radzi sobie nadzwyczaj dobrze.
Akcje siedmiu największych spółek technologicznych są drogie w porównaniu ze spółkami o mniejszej kapitalizacji, indeksami giełd lokalnych, rynkami wschodzącymi, sektorem value czy generalnie resztą świata. Uogólniając, wszystko inne jest tańsze niż siedem kolosów technologicznych z S&P, których P/E szacuje się na 41, gdzie przy udziale równych wag w indeksie P/E wynosi już tylko 16.
Za wzrostami wąskiego grona spółek stoi kilka argumentów. To oczekiwanie rynku, że podwyżki stóp procentowych w USA wkrótce się zakończą i wówczas akcje takie jak „wielkiej siódemki” mogą zyskać na korzystnym otoczeniu. Wydaje się, że rynki dyskontują opóźniony wpływ polityki pieniężnej, preferując przedsiębiorstwa zorientowane na sztuczną inteligencję i wrażliwe na stopy procentowe. Wymienieni wcześniej giganci otrzymują nieproporcjonalny udział w napływie do funduszy ETF w porównaniu z szerszym rynkiem ze względu na fakt, że mają duży udział w głównych indeksach opartych na kapitalizacji. Pierwsza połowa 2023 roku to też bardzo dobry początek roku dla spółek technologicznych. Rewolucja związana z adopcją sztucznej inteligencji pomogła napędzać wzrost wiodących spółek technologicznych, które są postrzegane jako liderzy tej rewolucji. Jednak to już się wydarzyło, teraz warto poczekać na dalszy rozwój sytuacji.
Teraz, gdy amerykańska gospodarka wydaje się zmierzać w kierunku miękkiego lądowania gospodarczego, być może nadszedł czas, by pozostała część indeksu S&P nabrała wiatru w żagle.