Sytuacja na rynku walutowym nadal jest dla złotego niesprzyjająca, a głównym czynnikiem hamującym wzrost wartości rodzimej waluty są zawirowania polityczne w Czechach oraz na Węgrzech. To zniechęca do inwestycji, więc nawet wobec wzrostów na rynkach akcji i ogólnej poprawy nastrojów na rynkach złoty nie może skorzystać dużej szansy na umocnienie" - powiedział analityk Banku BGŻ Piotr Popławski.
W jego ocenie brak jest niestety perspektyw na szybkie problemów u naszych sąsiadów, więc trudno oczekiwać nagłego zwrotu. W tej sytuacji rynek walutowy będzie ze spokojem śledził wydarzenia polityczne, a na większe ruchy nie należy raczej liczyć. Złoty powinien więc zamknąć tydzień w okolicach porannego otwarcie, czyli na poziomie 4,56 za euro, chyba, że bardzo mocno wesprze nas zagranica.
"Lepsze nastroje wśród inwestorów, którym mogą dziś sprzyjać nieco lepsze dane o nastrojach konsumentów w USA, będą sprzyjać pozbywaniu się bezpiecznych aktywów szkodząc jednocześnie dolarowi. Spodziewam się więc utrzymania się optymizmu na rynku przynajmniej w pierwszej połowie przyszłego tygodnia, co sprzyjać będzie w naszej ocenie dalszemu osłabieniu dolara" - wyjaśnił Popławski.
W piątek o godz. 09:10 za jedno euro płacono 4,5651 zł, a za dolara 3,3693 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3540.
W czwartek po godz. 17:30 inwestorzy płacili za euro 4,5561 zł, a za dolara 3,3597 zł. Euro/dolar był kwotowany na 1,3561.