Trudno się dziwić, patrząc na dane o rachunku obrotów bieżących w marcu. Przy tych poziomach PLN handel przygraniczny kwitnie, a strumień płynącego pieniądza stopniowo zwiększa się. Do tej pory analitycy mówili o tym bardzo nieśmiało, ale wydaje mi się, że to właśnie eksport zadecyduje, że zmiana PKB w 2009 roku będzie powyżej zera. Fundamenty Polski są bardzo solidne, porównując z innymi krajami w regionie. W krótkim okresie jednak o losach PLN wciąż decyduje klimat inwestycyjny na szerokim rynku. Chociaż wydaje mi się, że stopniowo będziemy łamać tę korelację.
W zeszłym tygodniu jaskółki korekty na globalnym rynku akcji zachęciły londyńskie banki do gry przeciwko PLN. Złoty byłby prawdopodobnie jeszcze słabszy, gdyby nie niespodzianka - popyt na PLN (powyżej 4,50 wobec euro) ze strony jednego z polskich banków, który jak legenda głosi, realizuje zlecenia Ministerstwa Finansów.Układanka zaczyna stanowić logiczną całość, gdy skojarzymy ten fakt z ostatnią emisją euroobligacji. Wczorajszy ruch w dół poniżej 4,45 to prawdopodobnie transakcje stop-loss.