To tylko napędza plotki i domysły na temat rzeczywistej sytuacji Grecji – teoretycznie, jak się coś odkłada na przyszłość, to świadczyć może o potencjalnie dużych trudnościach... Bo rzeczywiście tak jak pisałem rano – grecki rząd po wczorajszym posiedzeniu nie przedstawił żadnych nowych rozwiązań – tymczasem spekuluje się już nt. listy 15 koniecznych działań, jakie powinien niezwłocznie podjąć rząd Georgiosa Papandreou. Czy się na nie zdecyduje? Nie wiadomo. Tym samym wiele może zależeć od tego, czy międzynarodowe instytucje są już gotowe na przeprowadzenie kontrolowanego bankructwa Grecji. Jeżeli nie, to niezależnie od obietnic składanych przez greckiego premiera i ministra finansów, pieniądze dla Greków w październiku się znajdą... I wtedy zobaczymy wyraźną, chociaż krótkoterminową poprawę sytuacji na rynkach.

Na razie jest dość nerwowo – rozpoczynająca się zaraz konferencja prezydenta Baracka Obamy – tego raczej nie zmieni. W kwestii informacji z USA o wiele istotniejszy będzie komunikat FED w środę. Na razie dolar nadal pozostaje głównym beneficjentem całego zamieszania, tracą też waluty rynków wschodzących. Po południu euro było warte 4,38 zł, a dolar blisko 3,22 zł. Nastrojów wokół naszej waluty nie poprawiły lepsze dane GUS nt. produkcji przemysłowej, która w sierpniu nieoczekiwanie wzrosła o 8,1 proc. r/r (oczekiwano wzrostu rzędu 4 proc.). To potwierdza starą regułę, że w sytuacji globalnego zamieszania, nasze dane makro są ignorowane. Chociaż z drugiej strony nie zmieniają one perspektyw przyszłej polityki RPP, która przez kilka miesięcy będzie neutralna.

EUR/USD: Próba domknięcia dziennej luki (wzrost do 1,3750) nie została dzisiaj podjęta, co świadczy o dużej słabości rynku. Tym samym trudno będzie liczyć na to, że spadki zatrzymają się na minimum z zeszłego tygodnia na 1,35. Najbliższe wsparcie to strefa 1,3556-89, a opór to rejon 1,3626.

Sporządził:

Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)