Bernie Sanders liderem demokratycznego wyścigu

Obawy o rozprzestrzenienie się koronawirusa w Korei, we Włoszech i w Iranie, które wywołały w poniedziałek gwałtowną przecenę na światowych giełdach, spychają na dalszy plan bardzo ciekawy rozwój sytuacji w wyścigu o nominację demokratów do walki o amerykańską prezydenturę.

Publikacja: 26.02.2020 04:00

Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Kamil Cisowski dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion

Foto: materiały prasowe

Nominację szczególnie ważną, bo – z uwagi na wynoszące 42–45 proc. poparcie dla Donalda Trumpa – będącą największą szansą, by odebrać urzędującemu prezydentowi fotel.

Całkowite fiasko impeachmentu nie wpłynęło znacząco na notowania Trumpa. Natomiast „afera ukraińska" stała się prawdopodobnie gwoździem do trumny Joe Bidena. Podobnie jak poprzednio Hillary Clinton, uważany jest on obecnie za kandydata establishmentu, dookoła którego zrodziło się dodatkowo wiele podejrzeń, jeśli nie o korupcję, to przynajmniej wątpliwe etycznie zachowania.

Elizabeth Warren, która jeszcze w październiku była czarnym koniem wyścigu, sama się z niego wyeliminowała, próbując prześcignąć w radykalizmie Berniego Sandersa i przedstawiając kuriozalne propozycje podatkowe, które wyśmiał nawet Bill Gates.

Słabość dawnych faworytów wykorzystał w Iowa i New Hampshire „burmistrz Pete" Buttigieg, ale z uwagi na brak doświadczenia jest to dla niego zapewne dopiero przetarcie szlaku przed walką o najważniejsze stanowiska w państwie w kolejnych latach.

„Szalony Bernie", jak czule nazywa go Trump, jest w tej chwili liderem w walce o nominację, nawet nie dlatego, że po prawyborach w Nevadzie ma głosy 45 delegatów (kolejny w stawce Buttigieg – 26., a Biden – 15.), ale przede wszystkim za sprawą słabego występu Michaela Bloomberga w pierwszej z telewizyjnych debat. Jeżeli nawet multimiliarder nie wygra wyścigu, jest więcej niż prawdopodobne, że w miarę upływu kampanii i kolejnych setek milionów wydanych dolarów stopniowo będzie zwiększał poparcie kosztem umiarkowanych konkurentów. O ile byłby to z pewnością najlepiej widziany przez rynek kandydat w stawce, który w dodatku miałby wyraźnie większe szanse w starciu z Trumpem, nie można nie doceniać problemu, którym jego majątek jest dla bardziej radykalnych demokratów.

Kolejnym ciężarem są oskarżenia o „rasistowskie" i „seksistowskie" zachowania, które w opętanych poprawnością polityczną Stanach Zjednoczonych mogą drogo kosztować, nawet jeśli sprowadzają się do dowcipu opowiedzianego przed 30 laty.

Dziś epidemia jest najważniejszym tematem na świecie, ale gdyby sytuacja się ustabilizowała, a Bloomberg rozpoczął wyścig od porażki, dokładnie za tydzień, po „superwtorku", analitycy inwestycyjni mogą mieć nowy przedmiot analiz – ile wybór socjalisty Sandersa kosztowałby amerykańskie korporacje, które w ostatnich latach właściwie kwartał za kwartałem osiągały nowe, rekordowo niskie stopy efektywnego opodatkowania. ¶

Okiem eksperta
Od muszelek do kryptowalut – dlaczego bitcoin jest po 82 000 USD?
Okiem eksperta
Rynek ocenia szybciej niż elektorat
Okiem eksperta
Wzrost dysproporcji między USA a resztą świata
Okiem eksperta
Momentum wzrostu gospodarczego przesuwa się do Europy
Okiem eksperta
Tesla i Trump put
Okiem eksperta
Wzrost kosztów finansowania
Okiem eksperta
W oczekiwaniu na 2750–3000 pkt?