Nic dziwnego, bo skutki wirusa wpływają na globalną gospodarkę i już kilka spółek zostało zmuszonych do zrewidowania prognoz finansowych.
Wybuch wirusa w drugiej największej gospodarce świata doprowadził do zamknięcia wielu fabryk, zmusił do pozostania w domach chińskich obywateli, a międzynarodowe linie lotnicze zawiesiły loty do Państwa Środka. Rozprzestrzenianie się wirusa poza Chinami sprawiło, że niektóre państwa zakazały organizowanie wszelkich imprez masowych, a firmy ograniczyły wyjazdy służbowe pracowników.
W ubiegłym miesiącu o negatywnych skutkach wirusa poinformowało Apple, zwracając uwagę na niższy popyt w Chinach oraz problemy z produkcją. Również inne spółki wydały komunikaty z informacjami o niekorzystnym wpływie wirusa na biznes, w tym m.in. Microsoft i Mastercard. Można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że takich komunikatów będzie w najbliższym czasie więcej. W tej sytuacji warto się zastanowić, które branże najbardziej odczują skutki rozprzestrzeniania się wirusa.
Mniejsza mobilność ludności wpływa na branżę turystyczną oraz lotniczą. Brak imprez okazjonalnych czy delegacji może dotknąć biznesu odzieżowego oraz spółek, gdzie obecność sprzedawcy odgrywa kluczową rolę w pozyskiwaniu klienta. W czasach niepewności mogą być także odkładane zakupy dóbr luksusowych, samochodów czy drogiej elektroniki, co będzie miało przełożenie na branżę półprzewodników.
Ale będą też branże, które na epidemii skorzystają. Obawa przed zarażeniem się wirusem sprawia, że ludzie rzadziej wychodzą z domu. Sieci handlowe przeżywają wzmożony popyt na najbardziej podstawowe produkty i mogą wygrać te, które mają sprzedaż internetową i dobrze rozwiniętą infrastrukturę logistyczną. Przebywając więcej czasu w domu, będziemy prawdopodobnie częściej sięgać po gry i portale streamingowe. Pracować też trzeba, więc rozwiązania do pracy zdalnej także mogą się stać bardziej popularne.