Dziś taksówkarzy zastąpili indywidualni inwestorzy z Reddita. Wprowadzili do zachowań giełdowych swoją siłę i determinację, ale nie znaleźli uznania wśród giełdowych wyjadaczy i tych, co nakręcają obroty. Czy ta fala spekulacyjnych inwestorów to nowa jakość na giełdzie, czy ich akcja świadczy, że jesteśmy na szczycie? Kilka znanych wskaźników migocze ostrzegawczo.
Od jesieni 2020 r. dostrzegamy sygnały spekulacji w przypadku wybranych akcji i zwiększone zaangażowanie drobnych inwestorów. Rezultatem jest wzrost cen papierów takich spółek, jak Koss, GameStop, AMC czy Express, ponadto w miesiąc pobito rekordowy roczny wzrost na akcjach Tesli.
Ceny akcji generalnie poszły w górę w 2020 r., zwłaszcza w USA, gdzie urosły także średnie i małe spółki. Pieniądze wykreowane przez Fed posłużyły wsparciu gospodarki i bezrobotnych, a droga prowadziła poprzez inwestycje giełdowe. W efekcie mamy dość wysokie wyceny.
Jedną z miar używanych do wyceny rynków finansowych jest porównanie wartości spółek notowanych na krajowej giełdzie do PKB danego kraju. Ten wskaźnik kapitalizacji giełdowej do PKB przekracza w USA 176 proc. i jest prawie trzy razy wyższy niż w dołku 2009 r., gdy był na poziomie 66 proc., i prawie sześć razy wyższy niż na początku lat 50. i 80., gdy wynosił 32 proc. To jest argument wskazujący na wysoką wycenę giełdy.
Argument o atrakcyjności akcji jest oparty na rentowności zysków spółek z S&P 500 w stosunku do rentowności dziesięcioletnich obligacji. Jest to stosunek 4,5 proc. do 1,2 proc. Ale rentowności skarbówek rosną, a spółki mają być wyżej opodatkowane przez Joe Bidena, więc ich zysk się obniży.