Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Najciekawsza część hossy przed nami

Potencjalne korekty rynkowe trzeba traktować jako okazje do kupowania akcji. Otoczenie makroekonomiczne powinno bowiem być sprzyjające przez najbliższe kilkanaście miesięcy – mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.

Publikacja: 14.05.2024 18:12

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.

Foto: parkiet.tv

WIG20 w końcu przebił 2500 pkt i na razie cały czas jest powyżej tego poziomu. Czy to może być początek nowej fali hossy na GPW?

Poziom 2500 pkt w przypadku indeksu WIG20 faktycznie wydaje się być istotny, ale raczej z psychologicznego punktu widzenia. Jeśli chodzi o analizę techniczną, to tych istotnych punktów jest więcej. Kiedy mamy ruch wzrostowy, to przede wszystkim powinniśmy patrzeć na wsparcia, a nie opory. Pierwszym kluczowym wsparciem dla kontynuacji ruchu wzrostowego jest poziom 2380–2390 pkt, czyli minima z kwietnia tego roku i maksima z końca ubiegłego roku. Oczywiście trzeba też pamiętać, że WIG20 jest indeksem cenowym i jest wrażliwy na odcinane dywidendy, a tych w tym roku mamy całkiem sporo. Wolę więc patrzeć na indeks WIG. Tutaj sytuacja jest klarowna: mamy hossę i rekordy. Doszliśmy obecnie do górnego ograniczenia trendu wzrostowego. Można się zastanawiać, kiedy nadejdzie korekta, ale też przesadnie bym na nią nie czekał, bo tegoroczne korekty miały jednak umiarkowany charakter.

Siłą rzeczy, kiedy jednak mowa jest o hossie, bardziej patrzy się na północ. Czy chociażby wspomniany przez ciebie WIG jest w stanie dotrzeć do poziomu 100 tys. pkt?

Ruch wzrostowy na naszym rynku jest dojrzały. Zestawiając to jednak z cyklem koniunkturalnym, można powiedzieć, że przestrzeń czasowa do rozwinięcia ruchu na północ nadal jest spora. Nasza gospodarka porusza się średnio w czteroletnich cyklach, a minimum koniunktury mieliśmy w połowie ubiegłego roku. Do kolejnego dołka jest więc jeszcze sporo czasu. Nawet jeśli założymy, że 2/3 to cykl wzrostowy, a 1/3 to schłodzenie, to 32 miesiące od czerwca ubiegłego roku dają maksymalny poziom dynamiki PKB w Polsce w lutym 2026 r. Nawet jeśli więc giełda wyprzedza gospodarkę o około 6 miesięcy, to maksimum trendu wzrostowego powinno wypaść w sierpniu przyszłego roku. Gdybyśmy mieli utrzymać obecną dynamikę zwyżek, to patrząc na to, że mamy 15 miesięcy ruchu wzrostowego, WIG z łatwością powinien przebić poziom 100 tys. pkt.

Czy to oznacza, że potencjalne korekty na naszym rynku trzeba traktować wyłącznie jako okazję do kupowania akcji?

Wydaje się, że tak. Przed nami jest bowiem wiele pozytywnych elementów. Wchodzimy w nowy cykl gospodarczy. Co prawda rodzi się on w bólach, ale mamy chociażby silnego konsumenta, który powinien być także silny w kolejnych miesiącach, patrząc na dynamikę wynagrodzeń i wszystkie transfery pieniężne, które trafiają do gospodarstw domowych. To otoczenie makroekonomiczne powinno być więc sprzyjające przez następnych kilkanaście miesięcy.

Oprócz zwyżek indeksów w ostatnim czasie mamy też wyraźnie wyższe obroty na GPW. Zagranica na dobre „pokochała” nasz rynek?

Nie da się ukryć, że to zagranica jest dominującą siłą na naszym rynku, a inwestorzy indywidualni wciąż wstrzymują się z większą aktywnością. To jednak też jest charakterystyczne dla obecnej fazy cyklu na GPW. Inwestor indywidualny zazwyczaj przejmuje hossę w jej końcowej fazie. Z tej perspektywy można powiedzieć, że najlepsze jest dopiero przed nami. Na większe ożywienie inwestorów indywidualnych trzeba więc poczekać co najmniej jeszcze kilka miesięcy.

Na GPW widać jednak też inne zjawiska. Ostatnio słabiej chociażby zachowują się banki, a coraz lepiej prezentują się m.in.: KGHM, CD Projekt czy też Allegro. Czy to może być początek rotacji sektorowej na naszym rynku?

Wydaje się, że tak, i sektor bankowy faktycznie może zejść trochę w cień, i na tle pozostałych sektorów wcale nie musi się już wyróżniać pozytywnie. Mówiliśmy o konsumencie, więc siłą rzeczy rynek powinien mocniej patrzeć na spółki konsumenckie, które powinny wspierać szeroki rynek. Widać także, że dotychczasowi maruderzy hossy, czyli spółki, które w ostatnich miesiącach głównie rozczarowywały inwestorów, teraz nabrały więcej animuszu. Problematyczny pozostaje jeszcze przemysł, ale to jest naturalne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Europie. Tutaj w poprawie sytuacji mogłaby pomóc pierwsza obniżka stóp procentowych, która jednak w strefie euro zapewne pojawi się już niedługo. To powinien być kolejny argument do zwyżek na rynkach akcji i kolejnej fali przepływu kapitału do ryzykownych aktywów.

Wspomnieliśmy o zagranicznym kapitale, ale jego domeną są głównie największe spółki. A co ze średnimi i małymi firmami? Ich indeksy rosną, biją rekordy, ale zbyt dużo się o tym nie mówi. Można wręcz powiedzieć, że średnie i małe spółki przeżywają cichą hossę.

Dokładnie tak jest. mWIG40 i sWIG80 są na nowych maksimach trendu wzrostowego, ale i tak skupiamy się na WIG20. To jednak też jest coś naturalnego, bo tak jak wspomniałeś, kapitał zagraniczny koncentruje się na największych spółkach. Potencjał w średnich i małych spółkach mimo rekordów nadal jednak istnieje. Kiedy uaktywnią się inwestorzy indywidualni, to ten potencjał zostanie w pełni wykorzystany. To będzie ostatnia faza hossy, w której rośnie zazwyczaj już wszystko i kapitał rozlewa się po całym rynku.

Czy to oznacza, że mWIG40 i sWIG80 najlepsze wciąż mają jeszcze przed sobą?

Wszystko na to wskazuje. Jeśli faktycznie banki zaczną zachowywać się słabiej, to siłą rzeczy też WIG20 może lekko odstawać od szerokiego rynku. Uwaga zostanie przeniesiona na mniejsze spółki, które faktycznie będą korzystały z poprawy koniunktury w gospodarce i uaktywnienia prawdziwej siły konsumenta. Wydaje się więc, że najciekawsza część giełdowej hossy wciąż jeszcze jest tak naprawdę przed nami.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Banki są atrakcyjne, kursy ich akcji mogą być jeszcze wyżej
Inwestycje
Akcje z Hongkongu mocno błyszczą na tle innych rynków azjatyckich
Inwestycje
Uderzenia przeciwko Hutim lekko podwyższyły cenę ropy, która była wcześniej pod presją
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: Kontrola w Fort Knox może windować złoto
Inwestycje
Mocny start surowców w 2025 r.
Inwestycje
Od wyzysku do balansu