Czyli mamy byczą perspektywę. 2600 pkt na WIG20 jest możliwe?
Siła banków może wspierać próbę wejścia na wyższe poziomy. Czynnikiem, który mógłby to determinować jest zachowanie amerykańskich indeksów akcyjnych. Kluczową kwestią jest polityka Fedu. Rynek zakłada pierwszą obniżkę stóp procentowych w USA w czerwcu. To by wspierało nasz indeks.
Silnego WIG20 nie byłoby bez banków. U nas szybko nie będzie obniżek stóp, co wspiera banki. Być może będą mogły też wypłacać 100 proc. zysku na dywidendę, a wakacje kredytowe nie będą przedłużane. Jest jeszcze perspektywa do zwyżek kursów banków?
Patrząc fundamentalnie to rentowność kapitałów własnych banków na 2024 r. może wynieść blisko 16 proc., a na 2025 r. prawie 24 proc. Z tej perspektywy mamy powrót do bardzo wysokiej rentowności z 2007 r. Momentum jest mocne, ale już znane. Wydaje mi się, że jest w dużym stopniu zdyskontowane. Nowym czynnikiem byłoby zejście złotego do dolara poniżej 3,88. Wykres WIG-banki pokazuje, że mamy wieloletni trend boczny od 2007 r. Jest wybicie górą i opór na 13 tys. pkt. Jego przebicie otwierałoby potencjał do zwyżki, być może nawet pod 15,8 tys. pkt., ale tylko w momencie super hossy czy otoczenia bez czynników ryzyka. Pionowe kreski pokazują wykupienie na sochasticku, co zazwyczaj oznaczało schłodzenie (za wyjątkiem super hossy z 2005 r.). Czynnikiem niepewności jest sytuacja w Ukrainie, ryzyko geopolityczne (Chiny, Tajwan), wybory prezydenckie w USA. Czy wzrosty po ścianie strachu będą kontynuowane, byłbym ostrożny. Proponuję szukanie szans w tym, co do tej pory zachowywało się słabo, żeby zmniejszyć ryzyko portfela w średnim terminie. Na ten moment wykres banków wygląda pozytywnie, chociaż są wykupione, ale nie ma sygnałów sprzedaży.