Rafał Sadoch, BM mBanku: Znów można być rynkowym optymistą

Fed stał się zakładnikiem oczekiwań rynkowych, a te determinowane są publikowanymi danymi gospodarczymi. Przemawiają one obecnie za zbliżającym się końcem podwyżek stóp procentowych – mówi Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.

Publikacja: 11.04.2023 18:13

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Fot. mat. praso

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

I kwartał na rynkach akcji był burzliwym okresem, ale patrząc na stopy zwrotów poszczególnych indeksów, chyba można uznać, że był to jednak dobry okres?

Mieliśmy co prawda nagłówki mówiące o tym, że mamy do czynienia z kryzysem bankowym, ale w praktyce to się nie sprawdziło. Jeśli przyjrzymy się bankom, które faktycznie miały problemy, to okazuje się, że każdy z nich był inny. Nie było wspólnego mianownika dla tych problemów. Poziom stóp procentowych nie jest na tyle wysoki, by nieumiejętne zarządzanie bilansem mogło doprowadzić cały sektor do kryzysu. Mimo negatywnych informacji rynki w I kwartale wypracowały więc dodatnie stopy zwrotu. W przypadku Wall Street w znacznej mierze była to zasługa dużych spółek technologicznych. Myślę, że z optymizmem możemy patrzeć też na kolejne kwartały.

Problemy banków, a ostatnio zamieszanie związane z ropą naftową tak naprawdę spowodowały jedynie krótkotrwałe zawirowania na rynkach. To potwierdza siłę byków?

To jest potwierdzenie tego, że rynek porusza się swoim trendem, który jest wzrostowy, i nieważne, jakie w krótkim terminie pojawiają się negatywne informacje. Tak też powinniśmy podchodzić do II kwartału. Rynek obawia się tego, co zrobi Rezerwa Federalna w maju, ale dzisiaj to, czy będzie podwyżka czy też jej nie będzie, nie jest kluczowym czynnikiem. Ważny będzie chociażby sezon wynikowy za I kwartał, który rusza już w piątek. Pokaże on tak naprawdę, w jakiej kondycji jest chociażby sektor finansowy i czy obawy, które widzieliśmy w marcu, były uzasadnione czy też nie.

Podczas sezonu wyników wypadną trupy z szafy?

Wydaje mi się, że nie. Tak jak wspomniałem na początku: każdy problem banku, który widzieliśmy w tym roku, tak naprawdę był inny. Jeśli faktycznie te trupy z szafy nie wypadną, a wyniki pozytywnie zaskoczą, może to być dodatkowe paliwo do wzrostów rynkowych.

Problemy sektora bankowego miały jednak też wpływ na ostatnią decyzję Rezerwy Federalnej, która ostatecznie podniosła stopy o jedyne 25 pkt bazowych. Czego jeszcze można się po niej spodziewać? W maju będzie kolejna podwyżka i pauza?

Dane z amerykańskiej gospodarki wskazują, że zbliża się ona do recesji, chociaż rynek pracy jest w dobrej kondycji. On jednak reaguje z pewnym opóźnieniem na pogarszającą się koniunkturę. Amerykańscy bankierzy centralni o tym wiedzą. W tym tygodniu mamy także ważne dane dotyczące inflacji za marzec. Rynek spodziewa się jednak niższych odczytów. Dodatkowo we wtorek rano dostaliśmy też niższy od oczekiwań odczyt inflacji w Chinach. Wzrost cen na świecie spowalnia, a to w połączeniu z jeszcze mocniejszym schłodzeniem koniunktury gospodarczej powinno skłaniać bankierów centralnych do zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Jerome Powell ostatnio zdradził nawet, że podczas ostatniego posiedzenia dyskutowano o możliwym wstrzymaniu się z podwyżką stóp. Rynek jednak spodziewał się podwyżki i faktycznie ją dostał. Teraz rynek spodziewa się, że majowa podwyżka będzie ostatnią i otworzy drogę nawet do obniżek stóp w drugiej połowie roku. Inny przekaz niż ten, którego się oczekuje, mógłby wywołać perturbacje. Fed trochę staje się zakładnikiem uczestników, a ci swoje oczekiwania determinują danymi, jakie dostajemy z gospodarki, a te z kolei przemawiają za końcem podwyżek.

Problemem cały czas pozostaje jednak inflacja bazowa.

Tak, ale jak wspomniałem, gospodarka zbliża się do recesji, sytuacja na rynku pracy może się stopniowo pogarszać, i to tak naprawdę może sprowadzić inflację bazową na niższe poziomy. Fed z pewnością też będzie uważał, by zbyt wcześnie jednak nie poluzować polityki pieniężnej. Jeśli inflacja będzie uporczywa, to nie zobaczymy obniżek stóp. Zbyt szybkie obniżki stóp mogłyby zniweczyć dotychczasowe działania.

Mowa jest też o recesji... To będzie tylko epizod czy jednak poważniejsze problemy?

Jeśli inflacja będzie spadać, ceny surowców nie będą problemem, to jak najbardziej powinna być to chwilowa zadyszka bądź też otarcie się o recesję. Jeśli zaś faktycznie koszt pieniądza miałby się obniżać, to powinien być to element stymulujący globalną gospodarkę.

Analitycy coraz częściej jednak wskazują, że to nie rynek amerykański, ale giełdy europejskie czy też rynki wschodzące mogą wieść prym. Pan się zgadza z tymi tezami?

Jeśli chodzi o Chiny, to faktycznie wydaje się, że po sporych spadkach przyszedł czas na złapanie oddechu. Jeśli chodzi o Europę, to w I kwartale tutaj mieliśmy większe wzrosty niż w USA. Uważam, że gdy Fed zakończy cykl podwyżek stóp procentowych, to może być środowisko do tego, by największe spółki technologiczne w Stanach Zjednoczonych znów zyskiwały na wartości.

A co z naszym rynkiem?

Skoro nasz rynek cały czas porusza się w bok i ciążą mu różne czynniki ryzyka, lepiej spoglądać na rynki, gdzie handel jest bardziej przewidywalny. U nas z systematycznym wypracowywaniem solidnych stóp zwrotu bywa niestety różnie.

Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Gorący kapitał zasila GPW, ale...
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Banki są atrakcyjne, kursy ich akcji mogą być jeszcze wyżej
Inwestycje
Akcje z Hongkongu mocno błyszczą na tle innych rynków azjatyckich
Inwestycje
Uderzenia przeciwko Hutim lekko podwyższyły cenę ropy, która była wcześniej pod presją
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: Kontrola w Fort Knox może windować złoto
Inwestycje
Mocny start surowców w 2025 r.
Inwestycje
Od wyzysku do balansu