W poprzednich dwóch artykułach „Profesjonalnego inwestora" zaprezentowaliśmy najbardziej popularne formacje świecowe. Dziś postanowiliśmy sprawdzić, jak te narzędzia sprawdzają się w praktyce. Z pomocą Tomasza Wiśniewskiego, eksperta Forex-University, przeprowadziliśmy testy na danych historycznych. Pod lupę wzięliśmy objęcia hossy i bessy, spadające gwiazdy oraz młotki i wisielce. Co się okazało?
Metodologia badania
Jednym z podstawowych założeń analizy technicznej jest jej uniwersalność – powinna się sprawdzać na wykresach instrumentów z rynku walutowego, akcyjnego, indeksów czy surowców, a ponadto być efektywna w różnych ramach czasowych. Wychodząc temu założeniu naprzeciw, przebadaliśmy formacje dla pięciu różnych instrumentów (dwie pary walutowe, indeks, surowiec, CFD na akcje) w trzech interwałach czasowych: 15-minutowym, godzinowym i dziennym. Zbadaliśmy nawet po kilka lat wstecz, aby się upewnić, że mamy odpowiednią próbę (kilkadziesiąt formacji dla jednego instrumentu na jednej ramie czasowej), a dodatkowo sprawdziliśmy formacje w każdym możliwym trendzie, w fazach korekty czy też podczas ruchów bocznych. Interesowała nas każda formacja, bez względu na to, kiedy się pojawiała. W rzeczywistym tradingu inwestor nie wie przecież, w jakiej fazie jest rynek – o tym, czy to jest szczyt czy nie, dowiaduje się po fakcie.
W testach przyjęliśmy założenie, że na jedną pozycję przeznaczamy maksymalnie 2 proc. kapitału, i tyle wynosiło nasze ryzyko. Jak wyglądała sprawa z zyskiem? Ocenialiśmy go w trzech kategoriach: 1/1, 3/1 i >3/1. Wartości te odnoszą się do stosunku zysku do ryzyka. W momencie, kiedy przykładowo stop loss wynosił 30 pipsów, a pozycja przynosiła 30 pipsów zysku, to relacja wynosiła 1/1. Analogicznie gdy zysk wynosił 90 pipsów lub więcej, relacja była równa odpowiednio 3/1 i >3/1. W ten sposób określany był potencjał testowanej formacji.
Obiecujące wyniki
Spośród badanych „figur" to objęcia hossy i bessy okazały się najlepsze (dokładne wyniki znajdują się w tabeli obok). Okazało się, że gdybyśmy za każdym razem po wystąpieniu formacji zamykali zyskowną pozycję przy relacji 1/1, to w długim terminie osiągalibyśmy dodatnią stopę zwrotu. Około 40 proc. pozycji kończyłoby się bowiem stop lossem, a pozostałe przynosiłyby zysk przynajmniej równy ryzyku.
W testach najsłabiej wypadł wisielec (odradzamy wykorzystywanie tej świecy w handlu). Pośrodku stawki wylądowały młotki i spadające gwiazdy. Wyniki okazały się więc zgodne z podręcznikowymi tezami, które mówią, że formacje złożone z dwóch lub trzech świec są mocniejsze niż te pojedyncze.