Dla spółki spożywczej dużym problemem w tegorocznych przygotowaniach do świąt były przede wszystkim wysokie ceny gazu oraz surowców produkcyjnych. Swoje dołożyły też trudne negocjacje z sieciami handlowymi. – Niewątpliwie głównym problemem w tym roku były wysokie ceny nośników energii oraz nieustannie rosnące ceny surowców produkcyjnych. Ale to problem całego rynku. Poza energią elektryczną i gazem szczególnie odczuwalny dla nas był silny wzrost cen surowców, które zużywamy w bardzo dużych ilościach, czyli oleju rzepakowego i koncentratu pomidorowego. Trzeba jednak powiedzieć, że wzrosły ceny praktycznie wszystkich surowców i były to wzrosty rzędu kilkudziesięciu procent w ciągu ostatniego roku – komentuje dla „Parkietu” Kazimierz Kustra, prezes Seko.

Niestety, przyszły rok może nie być pod tym względem lepszy. – Ceny surowców i inne koszty związane z produkcją i funkcjonowaniem cały czas są na wysokim poziomie, a w nadchodzącym miesiącach spodziewamy się raczej dalszych wzrostów niż ich stabilizacji – dodaje Kustra.

W związku z tym w przyszłym roku Seko zamierza większą wagę przywiązać do inwestycji w efektywność energetyczną. – Planujemy uruchomienie układu kogeneracyjnego oraz systemu centralnego zarządzania odzyskami ciepła i wody. Chcemy również uruchomić własne ujęcie wody – zaznacza prezes.

Pozytywów można doszukiwać się w obecnym sezonie świątecznym. – Święta możemy uznać za dobre. Z badań konsumentów wynikało, że większość z nich zamierzała mniej lub bardziej oszczędzać, i jest to dla nas widoczne. Niektóre tradycje w naszym kraju są jednak mocno zakorzenione i na wigilijnym stole w większości domów znajdą się ryby – podsumował Kustra.