CCC znalazło brakujące 500 mln zł. U założyciela

Handel przechodzi turbulencje podobne do pandemii – uważają przedstawiciele obuwniczo-odzieżowej grupy. Tak wyjaśniają, dlaczego spółce potrzebne są pieniądze z nowej emisji.

35,16 zł – po tyle Dariusz Miłek, założyciel odzieżowo-obuwniczej grupy ma objąć jej nowe akcje. Firma ogłosiła, że zamierza przeprowadzić emisję, tłumacząc, że chce się bardziej uodpornić na trudne czasy. Według zarządu handlowy biznes przechodzi przez turbulencje, które można porównać do pandemii. W pandemii też emitowała walory – po 37 zł za sztukę.

Pomysł założyciela

W minionym tygodniu na łamach „Parkietu” cytowaliśmy Marcina Czyczerskiego, prezesa CCC, który pytany czy może podtrzymać cele na ten rok powiedział: – Obserwujemy otoczenie – spowolnienie gospodarcze i słabsza siła zakupowa konsumentów skutecznie weryfikują cele i sposoby ich osiągnięcia wielu organizacji, w tym nasze.

W poniedziałek, kurs akcji obuwniczo-odzieżowej grupy CCC wahał się od rana po tym, gdy zarząd ogłosił zamiar przeprowadzenia emisji nowych walorów. Ma ona objąć do 14 mln papierów po 35,16 zł za sztukę i być skierowana do Dariusza Miłka, założyciela CCC.

„Biznes, w tym sektor handlu, ponownie przechodzi przez turbulencje, które można porównać do pandemii. Obecne wyzwania dla konsumentów i firm to inflacja, galopujące ceny energii, konieczność oszczędzania i słabszy sentyment” – można było przeczytać w informacji prasowej grupy.

„Grupa CCC w celu zmitygowania wpływu tych czynników na kondycję i rozwój spółki, podejmuje szereg działań wzmacniających m.in. swój bilans i strukturę średnioterminowego finansowania. Jednym z jej właśnie ogłoszonych komponentów jest planowana nowa emisja akcji w kwocie do 0,5 mld zł. Jej inicjatorem jest główny akcjonariusz, który zgłosił intencję objęcia jej w całości” – dodano.

Szczegóły potem

Skierowaliśmy do Dariusza Miłka kilka pytań, m.in. o to, czy jest już przygotowany finansowo, aby zapłacić prawie 500 mln zł za akcje CCC, jaki poziom zaangażowania chciałby mieć po emisji i w nieco dalszej perspektywie.

Daria Sulgostowska, rzeczniczka grupy, przekazała nam jednak, że do czasu zwołanego na 28 października zgromadzenia spółka nie będzie udzielać dodatkowych wyjaśnień ponad to, co jest w projektach uchwał. – Spółka może podkreślić, że zgodnie z nimi, nie ma pewności czy gwarancji tej emisji – w świetle więc aktualnych istotnych wyzwań rynkowych zespół jest skupiony na innych projektach wskazanych w raporcie bieżącym – odpowiedziała.

Cena emisyjna byłaby nieco niższa niż bieżąca cena niż giełdowa. Na zamknięciu sesji w piątek poprzedzający ogłoszenie emisyjnych planów, za akcję CCC płacono w Warszawie na zamknięciu 37,8 zł. Tego dnia notowania urosły o 9 proc.

W tym roku walory CCC potaniały o ponad 60 proc. Analityków niepokoił wysoki dług grupy. Ponieważ emisja problem może rozwiązać, Łukasz Wachełko, analityk Wood & Co., który w czerwcu wrócił do wydawania rekomendacji dla CCC i ustalił cenę docelową walorów na 59 zł, uważa, że... emisja to dobra informacja. – W czerwcu wyliczałem, że aby CCC nie naruszyło jednego z kowenantów potrzebować będzie ponad 500 mln zł. Emisja nie była scenariuszem, który brałem pod uwagę – mówi Wachełko .

Miłek poprzez Ultro dysponuje ponad 17 mln akcji, odpowiadających 31,1 proc. wszystkich oraz dających 38,3 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Dwa lata temu, w pandemii, by ratować firmę, objął część emisji. Sprzedał też część walorów CCC. Wachełko zakłada, że biznesmen pieniądze na akcje ma.