Poza apelem o wstrzymanie prywatyzacji zawiera prośbę o „przeanalizowanie możliwości zastosowania w spółce prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej”.
– Gdyby minister skarbu nie zgodził się na taką ścieżkę, będziemy postulować, żeby prywatyzacja odbyła się z pominięciem hurtowni farmaceutycznych działających na rynku polskim – mówi Mariola Olechnowicz, szefowa związku. Szanse, że resort skarbu przystałby na taką propozycję, są jednak równe zeru.
Apel – jak tłumaczą pracownicy – wynika z obaw, że ich spółka może zostać przejęta przez giełdowy Farmacol, trzeciego największego dystrybutora leków na polskim rynku. Wskazują na negatywne doświadczenia związkowców z Cefarmu Białystok, kupionego przez Farmacol w lipcu bez porozumienia w sprawie pakietu socjalnego.
Farmacol jest jedną z czterech firm, które złożyły oferty wstępne na zakup CF Cefarm. I potencjalnie ma największe szanse na przejęcie spółki. – Na tym etapie prywatyzacji jeszcze za wcześnie zastanawiać się nad szczegółami negocjacji ze stroną społeczną – mówi Dariusz Kiczek, rzecznik Farmacolu. – Nie wiemy, czy zostaniemy dopuszczeni do dalszych rozmów, a jeśli tak się stanie, najpierw musimy się zapoznać z księgami spółki, by podjąć decyzję o chęci jej zakupu – dodaje.
Oferty wstępne złoży też podmioty spoza branży: firma Eko-Berry i Agencja Rozwoju Regionalnego z Sieradza. Chętkę na CF Cefarm ma również producent leków Polfarmex z Kutna (jest też na krótkiej liście do prywatyzacji Polfy Pabianice). MSP kilka lat temu – jak wynika z nieoficjalnych informacji „Parkietu” – chciało uzyskać za CF Cefarm 60 mln zł. Dziś – według naszych rozmówców z branży – mogłoby liczyć najwyżej na połowę tej kwoty.