Marcin Garliński, prezes wydawnictwa, informuje, że decyzję o ewentualnym dalszym rozwoju sieci firma podejmie w II kwartale 2010 r. – Najpierw chcemy zobaczyć, jakie koszty i przepływy pieniężne generuje ten system. W oparciu o tę wiedzę oszacujemy liczbę punktów, do których bezpośrednia dystrybucja będzie opłacalna – mówi.

Dodaje, że docelowo księgarnie, do których spółka już dociera z dystrybucją bezpośrednią, powinny generować dla niej dodatkowo średnio 200–300 tys. zł przychodów miesięcznie (w 2008 r. skonsolidowana sprzedaż sięgnęła 46,8 mln zł). Garliński informuje, że w tym roku nie dojdzie raczej do zwiększenia przez Muzę zaangażowania w kapitale Wilgi (teraz ma 50 proc. udziałów).

– Mamy kilka pomysłów na przeprowadzenie transakcji. Za wcześnie jest jednak na szczegóły, gdyż nie zostały one jeszcze przedstawione radzie nadzorczej – mówi szef Muzy. – Nie spieszymy się z transakcją, gdyż najpierw chcemy zobaczyć, jak dla spółki zakończy się ten rok – dodaje. Zdaniem Garlińskiego tegoroczny wynik netto Wilgi zbliżony będzie do zera. Być może firmie uda się zakończyć go na niewielkim plusie. Spodziewa się też spadku obrotów na poziomie zbliżonym do spadków, jakie zanotuje Muza.