W tym roku grupa handlująca odzieżą pod markami Vistula, Wólczanka, Deni Cler oraz wyrobami jubilerskimi W. Kruk zainwestuje w reklamę około 4 proc. wartości sprzedaży detalicznej (bez hurtu). To oznacza, że w całym roku wyda na promocję ok. 10 mln złotych. – To znacznie więcej niż w ostatnich latach, kiedy nasze wydatki w tej dziedzinie nie przekraczały 2 proc. obrotów detalicznych. Zmieniamy także strukturę tych wydatków – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistuli. Wcześniej, ze względu na duże problemy z finansowaniem, grupa bardzo ograniczała wszystkie koszty.
W tym roku w dużo większym stopniu Vistula będzie promowała swoje marki przez reklamę zewnętrzną (tzw. outdoor), prasę kolorową, codzienną, a także w telewizji i Internecie. W poprzednich latach środki były skierowane głównie na finansowanie programów lojalnościowych dla klientów w postaci udzielania im specjalnych rabatów. Od początku marca reklamowana jest marka Vistula. Zdaniem Pilcha przynosi to już wymierne efekty w postaci zwiększonej sprzedaży. – Przychody z segmentu odzieżowego systematycznie się poprawiają. Od kwietnia startujemy z kampanią W. Kruka. Dlatego liczymy także na znaczne ożywienie sprzedaży w segmencie jubilerskim – dodaje.
Pilch przyznaje, że w I kwartale wzrosła sprzedaż w sklepach, jednak zmniejszyły się przychody z działalności hurtowej. W efekcie obroty z tego okresu są na poziomie zbliżonym do uzyskanych przed rokiem (76,5 mln zł). Według prezesa po pierwszych trzech miesiącach roku grupa jest na plusie. Wpłynęła na to transakcja jednorazowa związana ze sprzedażą zakładu w Myślenicach. Według szacunków ING Securities grupa Vistuli zarobi w tym roku na czysto 14 mln zł, przy 385 mln zł przychodów.
Pilch przyznaje, że wciąż rozważane jest wprowadzenie Deni Cler na giełdę. – To jeden z wariantów rozwoju tej spółki – dodaje. Decyzje będę podejmowane pod koniec roku.