Firmy odzieżowe i przedsiębiorstwa wykorzystujące bawełnę do produkcji swoich wyrobów mogą wreszcie zacząć oddychać z ulgą. – Trend wzrostowy cen bawełny się skończył – twierdzi Andrzej Drożdż, główny ekspert Polskiej Izby Bawełny. W ostatnich tygodniach nastąpiła nawet nieznaczna korekta. W miniony piątek za funt bawełny (około 0,5 kg) trzeba było zapłacić już poniżej 200 centów w porównaniu z rekordowymi cenami, kiedy za ten naturalny surowiec trzeba było płacić ponad 214 centów za funt.
Zdaniem Drożdża to na razie jednak tylko chwilowa i niewielka przecena wynikająca z realizacji zysków po bardzo silnych zwyżkach pod koniec zeszłego i na początku tego roku. Robert Neymann, prezes Harper Hygienics wytwarzającego m.in. płatki i waciki kosmetyczne?pod marką Cleanic, podkreśla, że miały one charakter przede wszystkim spekulacyjny. Mimo to specjaliści uważają, że powstała bańka na razie raczej nie pęknie z dużym hukiem. – Na rynku cały czas występuje niedobór bawełny. Do września ceny surowca będą się charakteryzowały dużymi wahaniami, ale na wciąż wysokim poziomie – uważa ekspert Izby Bawełny.
[srodtytul]Jesienią większe obniżki[/srodtytul]
Sytuacja ma się zdecydowanie zmienić jesienią, kiedy na rynek zacznie docierać bawełna z nowych zbiorów. – Szacunki już pokazują, że w tym roku zasadzono jej istotnie więcej – mówi Neymann. To naturalna reakcja producentów, którzy dążą do zwiększania areału upraw przy tak wysokiej jak obecnie cenie. – Są więc przesłanki, by sądzić, że w tym roku będziemy mieli do czynienia z nadpodażą surowca – uważa szef Harper Hygienics.
Drożdż potwierdza, że po wrześniu ceny bawełny powinny znacznie spaść. Nie podejmuje się jednak prognozowania o ile. Jego zdaniem tendencję spadkową mogą wyhamować Chiny i Indie, które już zapowiedziały, że będą chciały odbudować zapasy tego naturalnego surowca. – Dlatego część nadwyżki produkcyjnej bawełny w ogóle nie wejdzie na rynek – dodaje Drożdż.