Od miesiąca jest pan szefem Jago. Tuż przed pana przyjściem do firmy poprzedni zarząd złożył wniosek o ogłoszenie jej upadłości. Jak przebiega restrukturyzacja spółki?
Dopiero się rozpoczyna. Do tej pory próbujemy dokonać inwentaryzacji majątku. Mamy z tym problem, bo zarządzający spółkami zależnymi nie przekazali nam potrzebnych do tego dokumentów. Z dnia na dzień odeszli z firmy, nie przekazując nawet haseł do komputerów, w których można byłoby odnaleźć te dane.
Czy podobnie postąpili poprzedni członkowie zarządu Jago – Krzysztof Niebrzydowski i Sylwester Wojtaczka?
Oni akurat współpracują i starają się pomóc jak mogą. Jednak mam wrażenie, że nie do końca wiedzieli, co się dzieje we wszystkich spółkach zależnych, np. w Jago Logistyka. Być może zarząd tej firmy ma coś na sumieniu i obawia się, że to wyjdzie na jaw.
Już okazało się, że istniały jakieś oddziały, które choć formalnie nie funkcjonują, nadal zatrudniają pracowników. Bezpośrednio przed powołaniem nowego zarządu Jago wydzierżawiono też samochody należące do Jago Logistyka, ale nie wiadomo, u kogo i gdzie one teraz są.