Jest to efekt aktywności Kamila Kliniewskiego, prezesa spółki, który zwiększył zaangażowanie w kapitale firmy. Chce kontynuować zakupy.
W środę przed południem papiery właściciela drogerii Dayli i Meng drożały o 5,26 proc. Za jeden walor płacono 1 zł. Gros obrotów stanowiła transakcja przeprowadzona przez Kliniewskiego, który nabył 326 500 akcji po 0,96 zł. - Sytuacja rynkowa jest obecnie bardzo sprzyjająca do takich zakupów. Będę to robił w dalszym ciągu – komentuje prezes Kerdosu. Obecnie jego zaangażowanie w kapitał spółki wynosi blisko 15 proc. Kliniewski w grudniu ubiegłego roku zapowiadał, że przeznaczy na inwestycje w spółkę ok. 35 mln zł. - Kwota może sie znacznie zwiększyć. Skupuję akcje, obligacje oraz finansuję pomostowo akwizycje – dodaje Kliniewski. Inwestorzy z niecierpliwością wyczekują informacji o inwestorze, który ma wyłożyć 5 mln euro na rozwój luksemburskiego Menga. Kliniewski zapewnia, że sprawa wkrótce się wyjaśni.
W I półroczu spółka wypracowała 24,8 mln zł zysku netto oraz 100,9 mln zł przychodów. W analogicznym okresie roku poprzedniego było to odpowiednio 9,4 mln zł zysku netto oraz 119,5 mln zł obrotów. Pamiętajmy, że w I kwartale Kerdos miał 24,2 mln zł zysku netto, a na wynik w zasadniczy sposób wpłynęły zdarzenia jednorazowe - spółka nabywała udziały w Meng Drogerie poniżej wartości godziwej za pieniądze uzyskane ze sprzedaży zakładu w Lublińcu. Oznacza to, że zysk netto w II kwartale to zaledwie 600 tys. zł. Mimo tego Kliniewski zachowuje optymizm. - Pierwsze półrocze przebiegło zgodnie z moimi oczekiwaniami. W drugim kwartale nie było żadnych zdarzeń jednorazowych. Widoczne są bardzo duże poprawy na marży po wyjęciu zakładu w Lublińcu w końcówce pierwszego kwartału. Spółka robi się już bardziej przejrzysta, a efekty poprawy marż będziemy obserwować w kolejnych kwartałach – przekonuje.