Pomimo zmniejszenia sprzedaży wywołanej restrykcjami (co widać m.in. w wynikach za II kw. – spadek przychodów o ponad 11 proc.), w ciągu dziewięciu miesięcy firma wypracowała 125,4 mln zł przychodów, tylko o 3,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk netto spadł jednak o ponad 30 proc., do 2,8 mln zł.

Jak podkreślił zarząd, dotychczasowy spadek sprzedaży związany jest z pandemią oraz wprowadzonymi restrykcjami. Ponadto, niższe przychody szczególnie w II i III kw., są efektem sezonowości działalności – w miesiące letnie, z powodu wysokich temperatur, popyt na produkty rybne jest mniejszy. W polepszeniu sytuacji nie pomagała również deprecjacja złotego, przez co surowiec importowany z zagranicy znacznie zdrożał. Obecnie firma czeka na IV kw., w którym generuje najwięcej przychodów. W 2019 r. przychody z miesięcy październik-grudzień odpowiadały za ponad 30 proc. całkowitych przychodów – 60 mln zł.

Warto podkreślić, że z powodu pandemii spółka skorzystała z dofinansowania z Urzędu Pracy na wsparcie wynagrodzeń pracowników nieobjętych przestojem w wysokości 2,5 mln zł. Jak jednak podkreślił jeszcze w sierpniu doradca zarządu spółki Michał Pająk, brak dofinansowania nie wpłynąłby na zmniejszenie etatów. Pomimo pandemii, w sierpniu zarząd uchwalił wypłatę niemal 3 mln zł dywidendy, czyli 0,45 zł na akcję. Od września notowania Seko spadły o 17,3 proc.