Uczestnicy gry mają do wyboru spółki z indeksu WIG30. Jak mogą wykorzystać analizę techniczną, by wyselekcjonować właściwe podmioty z potencjałem do wzrostu kursu akcji?
Ograniczenie liczby spółek, które stanowią przedmiot gry, do 30 największych tuzów z GPW automatycznie eliminuje ryzyko płynnościowe. Niestety, trzeba się liczyć ze zmniejszoną zmiennością względem maluchów, a tym samym relatywnie mniejszy jest potencjał zysków. Moim zdaniem w realiach gry giełdowej liczy się to, aby wykorzystać nie tylko trendy wzrostowe, ale przede wszystkim ruchy korekcyjne. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację techniczną, która wskazuje na rynek niedźwiedzia, warto „atakować" te spółki, które testują wsparcia, zamiast tych, które wybijają lokalne opory.
W jaki sposób można zwiększyć swoją szansę na wygraną? Czy warto słuchać książkowych rad, mówiących, by ustawiać zlecenia obronne stop loss i zlecenia realizacji zysku take profit?
Klasycznie powinno się kupować siłę i sprzedawać słabość, jednakże w grze giełdowej występuje czynnik czasowy, który jest z góry ograniczony. Należałoby zadać sobie pytanie, czy lepiej stosować strategię krótkich ruchów i realizować zyski w wysokości 1–2 proc., czy może jednak polować na kilkunastoprocentowe swingi? Oczywiście najważniejsze jest to, która spółka będzie rosła, jednakże równie ważne jest to, w którym momencie zamykać pozycję. To sprawia, że koncepcja bliskich stop lossów i krótkich take profitów może się okazać dobrym pomysłem.
Z jakich narzędzi analizy technicznej warto korzystać w konkursowych warunkach? Czy jakieś techniki pasują bardziej do takich warunków niż inne?