Francuzi będą mieli nowego globalnego czempiona na rynku energii. GdF-Suez rodził się w bólach, ale w końcu się udało. Wczoraj spółki Gaz de France (GdF) i Suez oficjalnie poinformowały o zakończeniu rozmów i warunkach, na jakich dojdzie do ich połączenia.
Akcjonariusze kontrolowanego przez państwo GdF za każde 21 jeden akcji swojej firmy dostaną 22 walory Suezu, który wydzieli ze swoich struktur pion wodociągowo-ekologiczny (dawna Lyonnaise des Eaux) i sprzeda inwestorom 65 proc. udziałów. Domagał się tego prezydent Nicolas Sarkozy, który chce, aby GdF-Suez skoncentrował się na sektorze energetycznym, bo właśnie on z punktu widzenia państwa ma rangę strategiczną.
Premier: Piękna operacja
Państwo francuskie będzie miało w tym kolosie, pod względem kapitalizacji ustępującym tylko dwóm graczom na rynku energetycznym - Gazpromowi i lokalnemu konkurentowi Electricite de France, ponad 35 proc. udziałów.
Premier Francois Fillon nie krył zadowolenia z pomyślnego finału negocjacji. Powiedział, że Gerard Mestrallet, szef Suezu, i Jean-Francois Cirelli, dyrektor generalny Gaz de France, przeprowadzili "piękną operację". - Dzięki temu rozwiązaniu, Francja ma drugiego (po Electricite de France - red.) giganta energetycznego - powiedział Fillon w wywiadzie dla rozgłośni France-Inter. To pozwoli tamtejszemu rządowi na aktywny udział w kształtowaniu europejskiego rynku energii.