Chłodnym okiem

Na początku lat 90. przyjeżdżających masowo do Polski ekspertów zachodnich, którzy nie mieli pojęcia o polskiej gospodarce i jej realiach, nazywano brygadami Marriotta. Określenie to wzięło się stąd, że owi dobrze opłacani eksperci zatrzymywali się zwykle w warszawskim hotelu Marriott - i często nie wystawiali stamtąd nosa. Pewna część pomocy z Zachodu dla Polski polegała na opłacaniu owych bezwartościowych dla polskiej transformacji ekspertów.Czasy te minęły, do Polski nie przyjeżdżają już doradcy, tłumaczący na czym polega kapitalizm, gdyż nie ma dla nich pracy, a polska gospodarka rozwija się całkiem dobrze w oparciu o politykę gospodarczą, tworzoną przez krajowych specjalistów. Miejsce wysyłanych na chybcika ekspertów zajmują teraz lepiej zorientowane w biegu spraw firmy konsultingowe, zatrudniające polski personel.Nasz kraj odwiedzają natomiast coraz liczniej eksperci i konsultanci pracujący dla rozmaitych banków zagranicznych, funduszy inwestycyjnych, agencji ratingowych i organizacji międzynarodowych. Trafiają się też zachodni "wolni strzelcy", którzy oferują swoje usługi licznym firmom na Zachodzie, zainteresowanym bezpośrednimi doniesieniami z naszego kraju. Pojawianie się cudzoziemców z Zachodu szukających pracy u nas świadczy z jednej strony - o trudnej sytuacji na tamtejszych rynkach pracy, a z drugiej - o atrakcyjności Polski, jako miejsca pracy dla kwalifikowanej, zachodniej siły roboczej.Odbywam w ciągu roku kilkadziesiąt spotkań z ekspertami zachodnimi odwiedzającymi Warszawę. Banki inwestycyjne i niektóre agencje ratingowe przysyłają wysokiej klasy fachowców, od których można się wiele nauczyć. Zdarzają się jednak i tacy, którzy zaskakują brakiem kompetencji i ignorancją. Łatwość przemieszczania się po świecie, umawianie się drogą faksową i elektroniczną powodują, że do Warszawy trafiają wyrwane z innej rzeczywistości osoby o gazetowej wiedzy na temat Europy Środkowowschodniej i niejednokrotnie trzeba im podawać elementarne informacje.O ile brygady Marriotta sprzed dziesięciu lat charakteryzowały się ignorancją i butą równocześnie, to ich druga generacja z rozbrajającą szczerością przyznaje się do swojej niewiedzy. Na szczęście ich usługi nie obciążają polskich podatników, ani nie są to już tzw. programy pomocowe dla Polski.Standardowym produktem zagranicznych firm zainteresowanych Polską są biuletyny informujące o stanie koniunktury, podające ważniejsze dane statystyczne, prognozy i omawiające ważniejsze kwestie gospodarcze. Na palcach jednej ręki można policzyć kompetentne wydawnictwa tego rodzaju - oryginalne opracowania doświadczonych ludzi o głębokiej wiedzy. Większość pozostałych wydawnictw jest kompilacją oryginalnych opracowań, często tworzoną bez dbałości o ich spójność.Nie mam zamiaru nikomu wmawiać, że polska gospodarka jest wyjątkowa i specyficzna, ani tego, że aby ją zrozumieć, trzeba się urodzić nad Wisłą. Wręcz przeciwnie - twierdzę, że jest to gospodarka, w której normalnie zaczynają działać lub jużdziałają mechanizmy rynkowe. Zwracam tylko uwagę na to, że aby wykonać kompetentnie pracę, nie wystarczy przyłożenie sztancy, lecz potrzebne jest zapoznanie się z faktami i liczbami. Mam wiele przykładów tego, że druga generacja brygad Marriotta nie podejmuje nawet takiego wysiłku.

Bohdan Wyżnikiewicz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową