Przewozy intermodalne koleją nie rozwijają się w naszym kraju tak dynamicznie jak u sąsiadów z wielu powodów. Jednym z głównych jest niewystarczająca sieć nowoczesnych centrów logistycznych, które nie powstają m.in. z powodu nieprzygotowania gruntów pod inwestycje
i pasywności sektora publicznego. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że ten niekorzystny bilans zostanie w najbliższych latach poprawiony. PKP Cargo, na razie największy przewoźnik w kraju, chce wytypować najlepsze lokalizacje dla swoich przyszłych centrów logistycznych. Mają powstać w co najmniej ośmiu miejscach, m.in. w oparciu o dotychczas istniejące terminale kontenerowe. Najprawdopodobniej zostaną zlokalizowane w Gliwicach, Małaszewiczach, Wrocławiu i Warszawie.
W ubiegłym roku list intencyjny w sprawie utworzenia w Poznaniu Centrum Przeładunkowo-Logistycznego (CPL) podpisali prezydent miasta i prezes PKP Cargo. Centrum Przeładunkowo-Logistyczne powstanie na terenie stacji rozrządowej Poznań-Franowo i przylegających do niej terenach miejskich. Kluczowym elementem tej inwestycji będzie terminal kontenerowy. Centrum powinno zacząć działać w 2009 roku. Hamulcem w rozwoju przewozów kontenerowych jest jednak także brak nowoczesnych wagonów. Nie można ich bowiem kupić z dnia na dzień, od ręki. Specjalistyczne wagony trzeba zamówić z wyprzedzeniem. A na zamówiony towar trzeba czekać nawet do dwóch lat (ręce zacierają więc ich producenci, bo duży popyt wywindował ceny nawet o 30 proc. w górę).Wymiana taboru to oczywiście niejedyne wydatki. Konieczna jest też odbudowa praktycznie całej infrastruktury - terminali, torów i ramp przeładunkowych. Nie należy zapominać o wdrażaniu nowoczesnych technologii, budowie magazynów, tworzeniu całego zaplecza logistycznego. Na to potrzeba kilku lat. Przy takiej koniunkturze jak obecnie (przyznanie Polsce EURO 2012 wyraźnie ją napędziło) inwestycje te będą jednak się opłacać, a cena za kilometr transportu intermodalnego powinna stopniowo spadać.
Istotną i pozytywną zmianą na rynku intermodalnym jest zwiększone zainteresowanie klientów. Mimo że głównym czynnikiem decydującym o atrakcyjności przewozów jest najczęściej cena (niestety, kilkakrotnie większa od frachtu samochodowego), to klienci zaczynają dostrzegać też inne zalety tej formy transportu - krótki czas przejazdu i bezpieczeństwo. Dzisiaj regularne przejazdy taboru kontenerowego odbywają się z każdego portu morskiego do terminali położonych na Górnym i Dolnym Śląsku (w sumie kilkanaście pociągów) i dalej za granicę. Przedsiębiorcy twierdzą, że mogłoby być lepiej, gdyby otrzymali wsparcie na rozwój, tak jak jest w innych państwach unijnych (np. w Belgii są dopłaty do frachtu, w Austrii i Szwajcarii są fundusze wspierające rozwój terminali).
Dobrym prognostą w tej kwestii jest polski program wspierania rozwoju transportu kombinowanego, zaakceptowany przez Komisję Europejską w styczniu 2007 r. Zakłada on 7-proc. wzrost przewozów. Budżet programu, który ma zostać wdrożony do końca 2008 r., wyniesie 31,6 mln euro. Dotacje będą wypłacane na budowę, rozbudowę lub przebudowę infrastruktury transportu kombinowanego, zakup sprzętu dla transportu kombinowanego, nowoczesne technologie i systemy usprawniające ten rodzaj transportu oraz finansowanie prac projektowych, dokumentacji dotyczącej dotowanych inwestycji i promocji projektów. Z pomocy będą mogły skorzystać wszystkie firmy w UE, które realizują lub planują realizować transport kombinowany na terenie Polski, oraz te, które zainwestują w ten transport. Polski program pomocy jest częścią Sektorowego Programu Operacyjnego Transport, finansowanego przez Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego.
Milionowe inwestycje