Słyszałem, że jednym z pańskich ulubionych powiedzeń jest „na umarlaka pełna paka", odpowiednik angielskiego „Sell in May and go away, stay away till St Leger Day" (w innych wersjach „till Halloween Day"). Ostatnia emisja certyfikatów funduszu Total FIZ, z której pozyskaliście 75 mln zł, idealnie wpisuje się timingowo w taką filozofię.
To powiedzenie obrazuje tylko statystyczną zależność. Tak naprawdę jesteśmy pozytywnie nastawieni do rynku akcji od początku lata. Pozyskaliśmy nowe pieniądze do funduszu, bo widzimy wiele okazji na rynku akcji. Wyceny bardzo zachęcają teraz do zakupów, które w perspektywie jednego-dwóch lat okażą się zyskowne.
Przyjmujecie stosunkowo długą perspektywę jak na obecny, bardzo zmienny rynek, na którym pojęcie hossa odnosi się do krótkiego, np. kwartalnego ruchu indeksów.
Tak, nie spodziewamy się, żeby inwestycje, których dokonamy teraz, miały przynieść wysoką stopę zwrotu w bardzo szybkim tempie. Oczywiście, możemy się mylić, ale w perspektywie jednego-dwóch kwartałów ciągle możemy być bombardowani negatywnymi informacjami makro, które wciąż hamują prawdziwą hossę. Trzeba przyznać, że w ostatnich miesiącach rynki kompletnie ignorowały informacje płynące z gospodarki i giełdy zachowywały się bardzo przyzwoicie. Prawdziwa hossa ma to do siebie, że rodzi się w bólach.
Do tej pory Total FIZ był kojarzony przede wszystkim z inwestycjami w spółki medyczne. Od powstania w marcu 2009 r. zarobił 110 proc. głównie dzięki tego typu inwestycjom – dalej tak będzie?