Papiery Commerzbanku (większościowego udziałowca polskiego mBanku) drożały w środę nawet 20 proc. Inwestorzy reagowali w ten sposób na zakup przez UniCredit od rządu niemieckiego pakietu 4,49 proc. jego akcji. Udziały te zostały sprzedane za 702 mln euro. W oddzielnym komunikacie UniCredit poinformował, że przejął łącznie 9 proc. akcji Commerzbanku, z czego połowę nabył od rządu niemieckiego. Akcje UniCreditu zyskiwały w środę rano 3 proc.
Rząd niemiecki zmniejszył swoje udziały w Commerzbanku do 12 proc. Wciąż pozostaje jego największym akcjonariuszem, ale zapowiada, że transakcja z UniCreditem to pierwszy krok w kierunku wyjścia z akcjonariatu.
– Commerzbank pokazał, że potrafi już stać na obu nogach. Pierwsza częściowa sprzedaż naszej inwestycji jest kamieniem milowym oznaczającym zakończenie udanej stabilizacji banku inwestycyjnego – stwierdziła Eva Grunwald, szefowa niemieckiej Federalnej Agencji Finansowej.
– Commerzbank jest znów stabilną i zyskowną instytucją. Rząd federalny będzie stopniowo sprzedawał jego akcje – zapowiadał na początku września Florian Toncar, niemiecki wiceminister finansów.
Rząd niemiecki stał się większościowym akcjonariuszem Commerzbanku w 2009 r., czyli w czasie globalnego kryzysu finansowego. Udzielił mu wówczas 18,2 mld euro pomocy, z czego Commerzbank spłacił 13,2 mld euro. W ostatnich latach pojawiały się przecieki, że rząd chce sprzedać część udziałów, w tym pożyczkodawcy, ale czekał, aż jego akcje staną się wystarczająco drogie.